To nie był miły poniedziałek,
raczej bardzo stresujący. Gibbs poszedł na spotkanie z Jen, gdy tylko pojawił
się w biurze. Wszyscy, łącznie z Tonym, zaczęli się z tego powodu stresować,
Jen nie wyglądała na zadowoloną, mogła chcieć kogoś zwolnić.
Cały zespół postanowił nie
narażać się niepotrzebnie i pracował na pełnych obrotach, co było dosyć trudne,
nie było zbyt wiele do roboty po ich ostatniej sprawie.
- Coś mi mówi, że któreś z nas
dzisiaj wyleci – odezwała się Ziva, patrząc niespokojnie na zegarek. Gibbs był
już u Jen prawie godzinę.
- To pewnie będę ja – westchnął
Tim.
- Nie panikuje, Probie, Gibbs cię
lubi, nie da cię wywalić.
- Łatwo ci mówić, ciebie na pewno
nie zwolnią.
Prawdę mówiąc, Tony nie był taki
pewny. Mógł być mężem Jethro, ale wciąż był takim samym pracownikiem jak każdy.
W końcu Gibbs wyszedł z gabinetu,
wyglądał na spokojnego, ale w jego przypadku nie można było być niczego pewnym.
- McGee, pakuj się – powiedział
siadając przy biurku.
Tim zbladł momentalnie. Czyli
jednak chcieli go zwolnić. Ale dlaczego? Co takiego zrobił? Nie przypominał
sobie żadnej wpadki z jego udziałem.
- Dlaczego? – zapytał, choć nie
bardzo chciał znać odpowiedź. Czuł na sobie wzrok Zivy i Tony’ego, którzy
przyglądali mu się ze zmartwieniem.
- Załatwiłem ci szkolenie z tymi
twoimi śmiesznymi komputerami – odparł Gibbs.
Tim nie wiedział, czy odetchnąć z
ulgą, czy się zaśmiać. Nikt go nie zwalnia, jest bezpieczny, wyjeżdża tylko na
szkolenie. Kiedy ostatni raz był na szkoleniu? Był na jakimś?
- Naprawdę? – zapytał. Gibbs nie
był znany z żartów, ale wolał się upewnić.
- Tak, wyjeżdżasz jutro, idź do
domu i przygotuj się, przyjedzie po ciebie taksówka.
Nie zwalniali go, wciąż miał
pracę.
- Rany. Dzięki, szefie, to
naprawdę... wow. – Szkolenia w NCIS zawsze były na wysokim poziomie, słyszał
opinie innych agentów. Teraz sam miał okazję się na jedno wybrać. Nie mógł
uwierzyć we własne szczęście. – Nie wiem, jak ci się odwdzięczyć.
- Zdaj z najlepszymi wynikami,
poświadczyłem za ciebie, więc lepiej mnie nie zawiedź.
Tim przytaknął i zaczął zbierać
swoje rzeczy.
- Na pewno nie.
- To będzie też szkolenie
sprawnościowe, więc uważaj.
- Właśnie, Probie, zbierz same
szóstki – powiedział Tony, już machając mu na pożegnanie.
- Ile potrwa to szkolenie? –
spytał Tim.
- Sześć miesięcy.
- Sześć? – zdziwiła się Ziva. – I
my tak przez sześć miesięcy będziemy pracować we trójkę?
- A co w tym złego? – Tony
przeciągnął się na krześle. Musiał się zrelaksować po całym tym stresie. – Ja i
Jethro kiedyś pracowaliśmy sami i sobie radziliśmy.
- Nie będziemy pracować sami, Jen
przydzieliła nam tymczasowego agenta.
- Miło będzie go poznać.
- Mam nadzieję, że jeśli to
facet, to nie będzie podobny do ciebie. – Ziva wiedziała, że nie wytrzyma
sześciu miesięcy z drugim Tonym.
- Ja też, czułbym się zazdrosny,
bo Jethro leciałby i na niego.
- Albo to w tobie obudziłaby się
natura narcyza i ty poleciałbyś na niego.
Tony udał, że tego nie usłyszał i
dalej myślał nad nowym członkiem zespołu. Zastanawiał się, kto to będzie i czy
zostanie w agencji nawet gdy McGee wróci ze szkolenia. Byłoby trochę szkoda,
gdyby się z tą osobą zaprzyjaźnili, a ona musiała odejść i już nigdy by się nie
widzieli.
- Szefie, kiedy przybędzie ten
nowy agent? – spytał.
- Jutro rano. Nie odstraszcie go
na samym wstępie.
- Ja nie odstraszę na pewno, ale
nie wiem jak to będzie z Zivą.
Gibbs nie słuchał reszty ich
kłótni. Życzył Timowi powodzenia i jak najlepszych rezultatów w szkoleniu. Tim
obiecał mu, że po powrocie będzie jeszcze lepszy w swojej pracy.
Abby również przyszła pożegnać
McGee. Uściskała go mocno i pocałowała w oba policzki. Tim zarumienił się,
jakby to był pierwszy raz i odsunął się niezręcznie, mając nadzieję, że Tony
tego nie widział.
Gdy wszyscy się już pożegnali,
Tim wyszedł z biura, obiecując zadzwonić, jak już będzie na miejscu. Po
opuszczeniu przez niego biura zmieniła się atmosfera. Tony spojrzał na biurko
swojego ulubionego Probiego. Już za nim tęsknił, z kogo teraz będzie żartować
razem z Zivą? To będzie długie sześć miesięcy.
Nowy agent pojawił się następnego
dnia, gdy już wszyscy byli przy biurkach. Zastępstwem Tima okazał się być
wysoki mężczyzna, wyższy nawet od Tony’ego, o jasnych włosach i zielonych
oczach. Ziva przyjrzała mu się z zainteresowaniem, mogłaby się z nim umówić, skoro
zasada dwunasta już nie istniała.
Gibbs, jako szef zespołu, wstał
by przywitać nowego agenta. Mężczyzna z uśmiechem uścisnął mu rękę.
- Miło poznać, agencie Gibbs,
wiele o tobie słyszałem, jesteś żywą legendą – powiedział z szacunkiem – Jestem
agent Isaac Turner.
Isaac skierował swój wzrok na
Tony’ego i przyjrzał mu się od góry do dołu, całkowicie ignorując Zivę.
- Bardzo specjalny agent Tony
DiNozzo – przedstawił się jak zwykle nieskromnie. – Jestem też zastępcą Gibbsa,
więc miej się na baczności – powiedział wyciągając rękę w stronę nowego agenta.
Mężczyzna uśmiechnął się do niego
i uścisnął mu dłoń.
- Będę pamiętał.
- Ziva David – przedstawiła się
Ziva. – Należę do Mossadu, ale współpracuję z NCIS.
Isaac ucałował jej dłoń, co
bardzo ją zaskoczyło.
Wszyscy musieli zakończyć
przywitanie, bo zadzwonił telefon Gibbsa.
- Mamy sprawę, zbierajcie się.
- Pierwszy dzień i już akcja. –
Tony poklepał nowego kolegę po ramieniu i poszedł się szykować, nawet nie
zdając sobie sprawy, że Isaac go obserwuje.
Jethro był już tego bardziej
świadomy i bardzo mu się to nie podobało, ale nic nie powiedział.
- DiNozzo, prowadzisz – rozkazał,
rzucając Tony’emu klucze.
- Jasne.
Zespół uwinął się szybko i już po
chwili byli w drodze na miejsce wezwania.
Po zajechaniu na miejsce okazało
się, że to kolejna prosta sprawa, sprawcy wciąż byli na miejscu, ale nie
chcieli łatwo się poddać. Rozpętała się strzelanina.
Tony przeklął i schował się za
samochodem, o włos unikając kul wymierzonych w jego kierunku. Nie widział
Jethro i Zivy ani nowego agenta, ale przypuszczał, że też znaleźli sobie
ochronę przed kulami.
Wychylił się ostrożnie i
rozejrzał, by zlokalizować cel. Jeden z przestępców był na linii strzału. Tony
wystrzelił i trafił idealnie, nawet nie zauważając, że sam wystawił się na
strzał. Nim jednak zdążył dostać kulkę w łeb, jego niedoszły zabójca został
trafiony. Niewiadomo skąd, przy Tonym pojawił się Isaac.
- Rany, dzięki – wysapał. Dawno
już nie był tak blisko śmierci.
- Nie ma sprawy.
Kilka minut później było już po
wszystkim. Z pięciu mężczyzn zginęło czterech, ostatni się poddał, został skuty
i razem z zespołem pojechał do agencji. Gibbs i Ziva zajęli się przesłuchaniem,
Tony został oddelegowany do pracy biurowej, z czego nie był za bardzo
zadowolony. Usiadł przy biurku i rozpoczął żmudne pisanie raportu. Isaac zajął
miejsce Tima i też się tym zajął.
- W życiu nie widziałem tak
odpicowanego komputera – powiedział z podziwem, gdy zauważył sprzęt McGee.
- Probie to straszny nerd –
wyjaśnił Tony. – A właśnie, teraz ty jesteś Probie. Ktoś musi nim być.
- Jestem tu kilka godzin i już
otrzymałem przezwisko? Czuję się zaszczycony.
Tony odwzajemnił uśmiech Isaaca i
wrócił do roboty.
Gibbs po powrocie z przesłuchania
zdziwił się z dwóch powodów. Pierwszym był Tony, który posłusznie pisał swój
raport bez marudzenia. Drugim był Isaac, który co chwila spoglądał na Tony’ego,
jakby chciał go mieć dla siebie. Irytowało go to, ale nie zamierzał nic robić z
tego powodu, ufał Tony’emu, dlatego bez słowa usiadł przy biurku i zaczął pisać
własny raport.
Pod koniec dnia to Tony musiał
zanieść wszystkie raporty do archiwum. Zabrał je z każdego biurka i poszedł na
górę. Chciał to skończyć jak najszybciej, bo Jethro na pewno się niecierpliwił
czekając na niego w samochodzie.
Otworzył jedną z szuflad,
szukając odpowiedniej zakładki, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Niespecjalnie
zdziwił go widok Isaaca. Mężczyzna był miły, ale zdecydowanie za dużo się na
niego gapił.
- Chcesz gdzieś zemną wyjść po
pracy? – zapytał z uśmiechem.
Tony nie musiał nawet pytać, czy
to randka. Sposób, w jaki nowy agent na niego patrzył był aż nazbyt zauważalny,
nachalny wręcz. Nawet gdyby nie był mężem Jethro i tak by nigdzie nie wyszedł z
nowym agentem. Nie lubił nachalności.
- Wybacz, ale nie mogę – odmówił,
odkładając akta w odpowiednie miejsce. Zamknął jeszcze szufladę na klucz i
odwrócił się, omal nie wpadając na Isaaca. Musiał nieco zadrzeć głowę, by
spojrzeć mu w oczy.
- Dlaczego? – zapytał nie tracąc
uśmiechu z twarzy.
Tony uniósł dłoń i pokazał
mężczyźnie obrączkę.
- Dlatego. – odparł oschle.
- Daj spokój, tylko jeden drink,
nic się nie stanie.
- Niestety jestem bardzo wierny w
stosunku do partnera, więc nie.
Wyminął go i poczekał, aż
wyjdzie, by móc zamknąć archiwum. Isaac zwlekał z wyjściem, a gdy Tony zamykał
drzwi, przyglądał mu się przez cały czas, również wtedy, gdy szedł do windy.
Gibbs czekał na niego w aucie
zniecierpliwiony. Bez wątpienia zauważył, że Tony stracił humor, który
towarzyszył mu przez cały dzień, ale nie pytał z jakiego powodu. Domyślał się i
to również mu się nie podobało.
Pierwszy tydzień nieobecności
Tima minął bardzo szybko i gładko, choć nie dla wszystkich. Jethro czuł
narastająca frustrację ilekroć przyłapywał Isaaca na flirtowania z Tonym. Nowy
agent wydawał się ignorować wszelkie sygnały świadczące o braku
zainteresowania, jakie wysyłał mu Tony, a także obrączkę.
Starał się to ignorować, ale
podświadomie chciał podejść do Isaaca i powiedzieć mu, żeby przestał flirtować
z jego mężem. Nie chciał jednak, żeby Tony myślał, że mu nie ufa.
Powinien przestać o tym myśleć.
Może Ducky miał jakąś historię do opowiedzenia, ona pozwoliłaby mu chociaż na
chwilę zapomnieć o nowym agencie.
- Będę u Ducky’ego – powiedział,
szybko ulatniając się z biura. Jednak nie dość szybko, by nie zauważyć, że
Isaac bardzo się ucieszył z tej wiadomości. Hamował się ze swoimi zalotami, gdy
Gibbs był w pobliżu.
Ducky był sam i czyścił stół po
ostatniej sekcji.
- Dzień dobry, Jethro, co mogę
dla ciebie zrobić? – zapytał uprzejmie.
- Jestem znudzony – odparł,
siadając na krześle przy biurku.
- Ty znudzony? – zdziwił się. –
Aż trudno w to uwierzyć. Ale ostatnio nie jesteś sobą.
- Co masz na myśli? –
Niespecjalnie go zdziwiło, że Ducky zauważył jego zmianę w zachowaniu. Znali
się już wiele lat, byli przyjaciółmi i obaj wiedzieli, kiedy coś gryzło
drugiego.
- Odkąd Timothy wyjechał, stałeś
się sfrustrowany.
- Jeśli wysnujesz teorię, której
nie powstydziłaby się Abby, to nie ręczę za siebie.
Abby najpewniej wytłumaczyłaby
jego frustrację brakiem seksu. Miał nadzieję, że Ducky miał inną teorię. Co
prawda nie przyszedł tu, by wysłuchiwać rad, ale może to też mu pomoże.
-Jethro, nawet Abigail z jej
wyobraźnią zobaczyłaby, że jesteś zazdrosny o agenta Turnera.
To go pocieszyło, od tygodnia nie
chodził do Abby w obawie, że zaczęłaby się bawić w doradcę seksualnego.
- Nie mam powodu, by być
zazdrosnym.
- Ale jesteś. Agent Turner
flirtuje z Anthonym, a ty nic nie robisz.
- Nie chcę, żeby Tony myślał, że
mu nie ufam – wyjaśnił.
- A co jeśli pomyśli, że nawet
cię to nie obchodzi? Obojętność jest jeszcze gorsza niż chorobliwa zazdrość.
Nie mówię, żebyś od razu pobił tego agenta, ludzie mogą patrzeć na Anthony’ego
z zainteresowaniem, ale porozmawiaj z nim na ten temat. Niech nie myśli, że
tego nie zauważyłeś.
Nie miał pojęcia jak ma mu pomóc
ta rada, ale może rzeczywiście powinien porozmawiać z Tonym? Rzadko ostatnio
rozmawiali, Tony cały czas był poirytowany zachowaniem Isaaca i być może
obojętnością własnego męża.
Zdecydowanie musiał z nim porozmawiać.
Postanowił nie zaczynać rozmowy w
biurze, poczekał aż zajadą do domu. Po powrocie ze spaceru i niewielkiej
kolacji, Jethro postanowił poruszyć temat.
- Tony, możemy porozmawiać? –
zapytał.
Tony siedział na kanapie i
oglądał jakiś stary film. Był w lepszym humorze niż w pracy.
- O czym?
- Widziałem jak Probie z tobą
flirtuje. – Postanowili nazywać Isaaca tak samo, jak Tima, głównie Tony
postanowił, chciał mieć jakieś poczucie normalności podczas nieobecności
przyjaciela.
- Nie martw się, ignoruję go –
zapewnił nie odrywając oczu od telewizora.
- Nie martwię się, ale Ducky
kazał mi z tobą porozmawiać, żebyś nie myślał, że jest mi to obojętne.
- Tylko ślepy mógłby tak
pomyśleć. – Tony uśmiechnął się do niego i Jethro pomyślał, że rzeczywiście nie
ma się czym martwić. – Widziałem, jak na niego patrzyłeś. Wierz mi, nie
wyglądałeś, jakbyś chciał się zaprzyjaźnić. Poza tym wiem, że się troszczysz,
nie musisz mi tego udowadniać. Mogę teraz oglądać dalej?
Cały Tony, tylko filmy mu w
głowie.
- Pewnie. Będę w piwnicy.
- Jak film się skończy, to
przyjdę do ciebie – zapewnił. – Mógłbyś mi jeszcze zrobić popcorn, zanim
pójdziesz?
Gibbs westchnął i wszedł do
kuchni.
Isaac nie przestał nawet pomimo
niechęci Tony’ego i wykorzystywał każdy moment, kiedy to mógł być z nim sam na
sam. Gdy Gibbs po raz któryś zobaczył, że Isaac idzie za Tonym, też poszedł za
nimi. Na wszelki wypadek.
- Nie zabij go – powiedziała
Ziva.
Czy naprawdę był tak
oczywisty?
Znalazł Tony’ego i Isaaca przy
automacie do kawy, oprócz nich nie było tam nikogo innego.
Probie opierał się o ścianę obok
Tony’ego, podczas gdy ten szykował sobie kawę.
- Jesteś strasznie niechętny –
zauważył Isaac. Gibbs mógł przysiąc, że widzi, jak Tony przewraca oczami.
- Ciekawe dlaczego?
Znowu pokazał mu obrączkę, ale
Isaac jak zwykle ją zignorował.
- Nikt nie musi o tym wiedzieć –
powiedział, obejmując go.
Tony zareagował natychmiast.
Złapał go za ramię i odepchnął od siebie.
- Nie dotykaj mnie – nakazał
groźnie. Zabrał swoją kawę i odszedł, mijając Jethro. Spojrzał mu w oczy tylko
przez moment, ale Gibbsowi to wystarczyło by wiedzieć, że może robić, co mu się
podoba.
- Probie – zawołał, wychodząc z
ukrycia.
Isaac uśmiechnął się do niego
niewinnie.
- Gibbs.
- Widziałem, co tu zaszło i nie
życzę sobie, by to się powtórzyło – powiedział poważnie. Nie chciał używać
siły, nie było ku temu żadnej potrzeby. Na razie.
- Nie masz się co martwić, wiem o
zasadzie, która zabrania związków pomiędzy agentami.
- Nie o to chodzi, ta zasada jest
od dawna zniesiona.
- Więc o co?
Gibbs zbliżył się Isaaca i pomimo
różnicy wzrostu, nowy agent wyglądał na zaniepokojonego.
- Trzymaj się z dala od mojego
męża albo na pouczeniu się nie skończy – ostrzegł.
Isaac wyglądał na autentycznie
zaskoczonego. Widać nikt mu nie powiedział, kto jest mężem Tony’ego.
- Tak jest – odparł potulnie.
Jethro przytaknął i odszedł
zadowolony.
Kilka godzin później, gdy wszyscy
szli do domu, Isaac obserwował z zazdrością, jak Jethro i Tony wychodzą razem z
biura. Kiedy stali w windzie widział, jak szef patrzy na niego z wyższością.
Nim drzwi się zamknęły, zobaczył jeszcze, jak Jethro mu salutuje.
Następnego dnia Isaac już nie flirtował z Tonym, zajął się Zivą, ku jej
zadowoleniu.
***
To już dwudziesta czwarta część MS, a to nawet nie połowa. Nie mam pojęcia, czy napiszę kiedyś wszystkie, ale bardzo chcę dojść do numeru setnego, który jednak nie jest zakończeniem.
To już dwudziesta czwarta część MS, a to nawet nie połowa. Nie mam pojęcia, czy napiszę kiedyś wszystkie, ale bardzo chcę dojść do numeru setnego, który jednak nie jest zakończeniem.
Kolejna część za tydzień i niestety będzie już krótsza, dużo krótsza.
A tymczasowy zastępca Tima jeszcze się pojawi.
Aj, szkoda, że następna część taka krótka będzie, tę część MS bardzo przyjemnie się czytało. Cały czas czekałam na moment, aż nasz "Probie" dowie się, że mężem Tony'ego jest Gibbs. Ducky dobrze Gibbsowi doradził, żeby porozmawiał z Tonym, bo już się zaczynałam martwić, że nie będzie tej rozmowy w ogóle. Jednak dobrze, że nie poszedł do Abby, chociaż też mogłoby być ciekawie. ^^
OdpowiedzUsuńDużo już tych części MS powstało, szkoda byłoby, abyś nie napisała tych, które już są. :< Ahh, w każdym razie życzę Ci czasu, weny i chęci.
Pozdrawiam,
Yuuka-chan97
Wiesz jakiego banana mam na twarzy po przeczytaniu tej miniaturki? Uwielbiam tę scenkę, w której Gibbs mówi Nowemu, że jest mężem Tony'ego.
OdpowiedzUsuńMogę z czystym sumieniem napisać, że to jedna z moich ulubionych części MS. Choć wątek z obawą o zwolnienie już kiedyś wykorzystałaś, to jednak teraz był on zupełnie inaczej napisany i to jest na plus.
Widzę, że moje prośby zaczynają się spełniać i pojawia się delikatny wątek McGee/Abby ;) Dziękuję Ci za to. Mogę liczyć, że w kolejnych częściach troszkę to rozwiniesz? *prosi*
Czekam niecierpliwie na kolejną część MS,
Ariana
Myślę, że więcej McAbby nie zaszkodzi następnym częściom. ;)
UsuńWspominałam już, że Cię uwielbiam? Nie? No to teraz piszę: Uwielbiam Cię :)
UsuńAriana
czeeść :) czekam na nowy odcinek, jesteś świetna!
OdpowiedzUsuń