wtorek, 9 lipca 2013

117. Probie


To nie był miły poniedziałek, raczej bardzo stresujący. Gibbs poszedł na spotkanie z Jen, gdy tylko pojawił się w biurze. Wszyscy, łącznie z Tonym, zaczęli się z tego powodu stresować, Jen nie wyglądała na zadowoloną, mogła chcieć kogoś zwolnić. 
Cały zespół postanowił nie narażać się niepotrzebnie i pracował na pełnych obrotach, co było dosyć trudne, nie było zbyt wiele do roboty po ich ostatniej sprawie.
- Coś mi mówi, że któreś z nas dzisiaj wyleci – odezwała się Ziva, patrząc niespokojnie na zegarek. Gibbs był już u Jen prawie godzinę.
- To pewnie będę ja – westchnął Tim.
- Nie panikuje, Probie, Gibbs cię lubi, nie da cię wywalić.
- Łatwo ci mówić, ciebie na pewno nie zwolnią.
Prawdę mówiąc, Tony nie był taki pewny. Mógł być mężem Jethro, ale wciąż był takim samym pracownikiem jak każdy.
W końcu Gibbs wyszedł z gabinetu, wyglądał na spokojnego, ale w jego przypadku nie można było być niczego pewnym.
- McGee, pakuj się – powiedział siadając przy biurku.
Tim zbladł momentalnie. Czyli jednak chcieli go zwolnić. Ale dlaczego? Co takiego zrobił? Nie przypominał sobie żadnej wpadki z jego udziałem. 
- Dlaczego? – zapytał, choć nie bardzo chciał znać odpowiedź. Czuł na sobie wzrok Zivy i Tony’ego, którzy przyglądali mu się ze zmartwieniem.
- Załatwiłem ci szkolenie z tymi twoimi śmiesznymi komputerami – odparł Gibbs.
Tim nie wiedział, czy odetchnąć z ulgą, czy się zaśmiać. Nikt go nie zwalnia, jest bezpieczny, wyjeżdża tylko na szkolenie. Kiedy ostatni raz był na szkoleniu? Był na jakimś?
- Naprawdę? – zapytał. Gibbs nie był znany z żartów, ale wolał się upewnić.
- Tak, wyjeżdżasz jutro, idź do domu i przygotuj się, przyjedzie po ciebie taksówka.
Nie zwalniali go, wciąż miał pracę.
- Rany. Dzięki, szefie, to naprawdę... wow. – Szkolenia w NCIS zawsze były na wysokim poziomie, słyszał opinie innych agentów. Teraz sam miał okazję się na jedno wybrać. Nie mógł uwierzyć we własne szczęście. – Nie wiem, jak ci się odwdzięczyć.
- Zdaj z najlepszymi wynikami, poświadczyłem za ciebie, więc lepiej mnie nie zawiedź.
Tim przytaknął i zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Na pewno nie.
- To będzie też szkolenie sprawnościowe, więc uważaj.
- Właśnie, Probie, zbierz same szóstki – powiedział Tony, już machając mu na pożegnanie.
- Ile potrwa to szkolenie? – spytał Tim.
- Sześć miesięcy.
- Sześć? – zdziwiła się Ziva. – I my tak przez sześć miesięcy będziemy pracować we trójkę?
- A co w tym złego? – Tony przeciągnął się na krześle. Musiał się zrelaksować po całym tym stresie. – Ja i Jethro kiedyś pracowaliśmy sami i sobie radziliśmy. 
- Nie będziemy pracować sami, Jen przydzieliła nam tymczasowego agenta.
- Miło będzie go poznać.
- Mam nadzieję, że jeśli to facet, to nie będzie podobny do ciebie. – Ziva wiedziała, że nie wytrzyma sześciu miesięcy z drugim Tonym.
- Ja też, czułbym się zazdrosny, bo Jethro leciałby i na niego.
- Albo to w tobie obudziłaby się natura narcyza i ty poleciałbyś na niego.
Tony udał, że tego nie usłyszał i dalej myślał nad nowym członkiem zespołu. Zastanawiał się, kto to będzie i czy zostanie w agencji nawet gdy McGee wróci ze szkolenia. Byłoby trochę szkoda, gdyby się z tą osobą zaprzyjaźnili, a ona musiała odejść i już nigdy by się nie widzieli.
- Szefie, kiedy przybędzie ten nowy agent? – spytał.
- Jutro rano. Nie odstraszcie go na samym wstępie.
- Ja nie odstraszę na pewno, ale nie wiem jak to będzie z Zivą.
Gibbs nie słuchał reszty ich kłótni. Życzył Timowi powodzenia i jak najlepszych rezultatów w szkoleniu. Tim obiecał mu, że po powrocie będzie jeszcze lepszy w swojej pracy.
Abby również przyszła pożegnać McGee. Uściskała go mocno i pocałowała w oba policzki. Tim zarumienił się, jakby to był pierwszy raz i odsunął się niezręcznie, mając nadzieję, że Tony tego nie widział.
Gdy wszyscy się już pożegnali, Tim wyszedł z biura, obiecując zadzwonić, jak już będzie na miejscu. Po opuszczeniu przez niego biura zmieniła się atmosfera. Tony spojrzał na biurko swojego ulubionego Probiego. Już za nim tęsknił, z kogo teraz będzie żartować razem z Zivą? To będzie długie sześć miesięcy.

Nowy agent pojawił się następnego dnia, gdy już wszyscy byli przy biurkach. Zastępstwem Tima okazał się być wysoki mężczyzna, wyższy nawet od Tony’ego, o jasnych włosach i zielonych oczach. Ziva przyjrzała mu się z zainteresowaniem, mogłaby się z nim umówić, skoro zasada dwunasta już nie istniała.
Gibbs, jako szef zespołu, wstał by przywitać nowego agenta. Mężczyzna z uśmiechem uścisnął mu rękę. 
- Miło poznać, agencie Gibbs, wiele o tobie słyszałem, jesteś żywą legendą – powiedział z szacunkiem – Jestem agent Isaac Turner.
Isaac skierował swój wzrok na Tony’ego i przyjrzał mu się od góry do dołu, całkowicie ignorując Zivę. 
- Bardzo specjalny agent Tony DiNozzo – przedstawił się jak zwykle nieskromnie. – Jestem też zastępcą Gibbsa, więc miej się na baczności – powiedział wyciągając rękę w stronę nowego agenta.
Mężczyzna uśmiechnął się do niego i uścisnął mu dłoń.
- Będę pamiętał.
- Ziva David – przedstawiła się Ziva. – Należę do Mossadu, ale współpracuję z NCIS.
Isaac ucałował jej dłoń, co bardzo ją zaskoczyło.
Wszyscy musieli zakończyć przywitanie, bo zadzwonił telefon Gibbsa.
- Mamy sprawę, zbierajcie się.
- Pierwszy dzień i już akcja. – Tony poklepał nowego kolegę po ramieniu i poszedł się szykować, nawet nie zdając sobie sprawy, że Isaac go obserwuje.
Jethro był już tego bardziej świadomy i bardzo mu się to nie podobało, ale nic nie powiedział.
- DiNozzo, prowadzisz – rozkazał, rzucając Tony’emu klucze.  
- Jasne.
Zespół uwinął się szybko i już po chwili byli w drodze na miejsce wezwania.
Po zajechaniu na miejsce okazało się, że to kolejna prosta sprawa, sprawcy wciąż byli na miejscu, ale nie chcieli łatwo się poddać. Rozpętała się strzelanina.
Tony przeklął i schował się za samochodem, o włos unikając kul wymierzonych w jego kierunku. Nie widział Jethro i Zivy ani nowego agenta, ale przypuszczał, że też znaleźli sobie ochronę przed kulami.
Wychylił się ostrożnie i rozejrzał, by zlokalizować cel. Jeden z przestępców był na linii strzału. Tony wystrzelił i trafił idealnie, nawet nie zauważając, że sam wystawił się na strzał. Nim jednak zdążył dostać kulkę w łeb, jego niedoszły zabójca został trafiony. Niewiadomo skąd, przy Tonym pojawił się Isaac.
- Rany, dzięki – wysapał. Dawno już nie był tak blisko śmierci.
- Nie ma sprawy.
Kilka minut później było już po wszystkim. Z pięciu mężczyzn zginęło czterech, ostatni się poddał, został skuty i razem z zespołem pojechał do agencji. Gibbs i Ziva zajęli się przesłuchaniem, Tony został oddelegowany do pracy biurowej, z czego nie był za bardzo zadowolony. Usiadł przy biurku i rozpoczął żmudne pisanie raportu. Isaac zajął miejsce Tima i też się tym zajął.
- W życiu nie widziałem tak odpicowanego komputera – powiedział z podziwem, gdy zauważył sprzęt McGee.
- Probie to straszny nerd – wyjaśnił Tony. – A właśnie, teraz ty jesteś Probie. Ktoś musi nim być.
- Jestem tu kilka godzin i już otrzymałem przezwisko? Czuję się zaszczycony.
Tony odwzajemnił uśmiech Isaaca i wrócił do roboty.
Gibbs po powrocie z przesłuchania zdziwił się z dwóch powodów. Pierwszym był Tony, który posłusznie pisał swój raport bez marudzenia. Drugim był Isaac, który co chwila spoglądał na Tony’ego, jakby chciał go mieć dla siebie. Irytowało go to, ale nie zamierzał nic robić z tego powodu, ufał Tony’emu, dlatego bez słowa usiadł przy biurku i zaczął pisać własny raport.

Pod koniec dnia to Tony musiał zanieść wszystkie raporty do archiwum. Zabrał je z każdego biurka i poszedł na górę. Chciał to skończyć jak najszybciej, bo Jethro na pewno się niecierpliwił czekając na niego w samochodzie.
Otworzył jedną z szuflad, szukając odpowiedniej zakładki, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Niespecjalnie zdziwił go widok Isaaca. Mężczyzna był miły, ale zdecydowanie za dużo się na niego gapił.
- Chcesz gdzieś zemną wyjść po pracy? – zapytał z uśmiechem.
Tony nie musiał nawet pytać, czy to randka. Sposób, w jaki nowy agent na niego patrzył był aż nazbyt zauważalny, nachalny wręcz. Nawet gdyby nie był mężem Jethro i tak by nigdzie nie wyszedł z nowym agentem. Nie lubił nachalności.
- Wybacz, ale nie mogę – odmówił, odkładając akta w odpowiednie miejsce. Zamknął jeszcze szufladę na klucz i odwrócił się, omal nie wpadając na Isaaca. Musiał nieco zadrzeć głowę, by spojrzeć mu w oczy.
- Dlaczego? – zapytał nie tracąc uśmiechu z twarzy.
Tony uniósł dłoń i pokazał mężczyźnie obrączkę.
- Dlatego. – odparł oschle. 
- Daj spokój, tylko jeden drink, nic się nie stanie.
- Niestety jestem bardzo wierny w stosunku do partnera, więc nie.
Wyminął go i poczekał, aż wyjdzie, by móc zamknąć archiwum. Isaac zwlekał z wyjściem, a gdy Tony zamykał drzwi, przyglądał mu się przez cały czas, również wtedy, gdy szedł do windy.
Gibbs czekał na niego w aucie zniecierpliwiony. Bez wątpienia zauważył, że Tony stracił humor, który towarzyszył mu przez cały dzień, ale nie pytał z jakiego powodu. Domyślał się i to również mu się nie podobało.

Pierwszy tydzień nieobecności Tima minął bardzo szybko i gładko, choć nie dla wszystkich. Jethro czuł narastająca frustrację ilekroć przyłapywał Isaaca na flirtowania z Tonym. Nowy agent wydawał się ignorować wszelkie sygnały świadczące o braku zainteresowania, jakie wysyłał mu Tony, a także obrączkę.
Starał się to ignorować, ale podświadomie chciał podejść do Isaaca i powiedzieć mu, żeby przestał flirtować z jego mężem. Nie chciał jednak, żeby Tony myślał, że mu nie ufa.
Powinien przestać o tym myśleć. Może Ducky miał jakąś historię do opowiedzenia, ona pozwoliłaby mu chociaż na chwilę zapomnieć o nowym agencie.
- Będę u Ducky’ego – powiedział, szybko ulatniając się z biura. Jednak nie dość szybko, by nie zauważyć, że Isaac bardzo się ucieszył z tej wiadomości. Hamował się ze swoimi zalotami, gdy Gibbs był w pobliżu.
Ducky był sam i czyścił stół po ostatniej sekcji.
- Dzień dobry, Jethro, co mogę dla ciebie zrobić? – zapytał uprzejmie.
- Jestem znudzony – odparł, siadając na krześle przy biurku.
- Ty znudzony? – zdziwił się. – Aż trudno w to uwierzyć. Ale ostatnio nie jesteś sobą.
- Co masz na myśli? – Niespecjalnie go zdziwiło, że Ducky zauważył jego zmianę w zachowaniu. Znali się już wiele lat, byli przyjaciółmi i obaj wiedzieli, kiedy coś gryzło drugiego.
- Odkąd Timothy wyjechał, stałeś się sfrustrowany.
- Jeśli wysnujesz teorię, której nie powstydziłaby się Abby, to nie ręczę za siebie.
Abby najpewniej wytłumaczyłaby jego frustrację brakiem seksu. Miał nadzieję, że Ducky miał inną teorię. Co prawda nie przyszedł tu, by wysłuchiwać rad, ale może to też mu pomoże.
-Jethro, nawet Abigail z jej wyobraźnią zobaczyłaby, że jesteś zazdrosny o agenta Turnera.
To go pocieszyło, od tygodnia nie chodził do Abby w obawie, że zaczęłaby się bawić w doradcę seksualnego.
- Nie mam powodu, by być zazdrosnym.
- Ale jesteś. Agent Turner flirtuje z Anthonym, a ty nic nie robisz.
- Nie chcę, żeby Tony myślał, że mu nie ufam – wyjaśnił.
- A co jeśli pomyśli, że nawet cię to nie obchodzi? Obojętność jest jeszcze gorsza niż chorobliwa zazdrość. Nie mówię, żebyś od razu pobił tego agenta, ludzie mogą patrzeć na Anthony’ego z zainteresowaniem, ale porozmawiaj z nim na ten temat. Niech nie myśli, że tego nie zauważyłeś.
Nie miał pojęcia jak ma mu pomóc ta rada, ale może rzeczywiście powinien porozmawiać z Tonym? Rzadko ostatnio rozmawiali, Tony cały czas był poirytowany zachowaniem Isaaca i być może obojętnością własnego męża.
Zdecydowanie musiał z nim porozmawiać.

Postanowił nie zaczynać rozmowy w biurze, poczekał aż zajadą do domu. Po powrocie ze spaceru i niewielkiej kolacji, Jethro postanowił poruszyć temat. 
- Tony, możemy porozmawiać? – zapytał.
Tony siedział na kanapie i oglądał jakiś stary film. Był w lepszym humorze niż w pracy.
- O czym?
- Widziałem jak Probie z tobą flirtuje. – Postanowili nazywać Isaaca tak samo, jak Tima, głównie Tony postanowił, chciał mieć jakieś poczucie normalności podczas nieobecności przyjaciela. 
- Nie martw się, ignoruję go – zapewnił nie odrywając oczu od telewizora. 
- Nie martwię się, ale Ducky kazał mi z tobą porozmawiać, żebyś nie myślał, że jest mi to obojętne.
- Tylko ślepy mógłby tak pomyśleć. – Tony uśmiechnął się do niego i Jethro pomyślał, że rzeczywiście nie ma się czym martwić. – Widziałem, jak na niego patrzyłeś. Wierz mi, nie wyglądałeś, jakbyś chciał się zaprzyjaźnić. Poza tym wiem, że się troszczysz, nie musisz mi tego udowadniać. Mogę teraz oglądać dalej?
Cały Tony, tylko filmy mu w głowie.
- Pewnie. Będę w piwnicy.
- Jak film się skończy, to przyjdę do ciebie – zapewnił. – Mógłbyś mi jeszcze zrobić popcorn, zanim pójdziesz?
Gibbs westchnął i wszedł do kuchni. 

Isaac nie przestał nawet pomimo niechęci Tony’ego i wykorzystywał każdy moment, kiedy to mógł być z nim sam na sam. Gdy Gibbs po raz któryś zobaczył, że Isaac idzie za Tonym, też poszedł za nimi. Na wszelki wypadek.
- Nie zabij go – powiedziała Ziva.
Czy naprawdę był tak oczywisty?  
Znalazł Tony’ego i Isaaca przy automacie do kawy, oprócz nich nie było tam nikogo innego.
Probie opierał się o ścianę obok Tony’ego, podczas gdy ten szykował sobie kawę.
- Jesteś strasznie niechętny – zauważył Isaac. Gibbs mógł przysiąc, że widzi, jak Tony przewraca oczami.
- Ciekawe dlaczego?
Znowu pokazał mu obrączkę, ale Isaac jak zwykle ją zignorował.
- Nikt nie musi o tym wiedzieć – powiedział, obejmując go. 
Tony zareagował natychmiast. Złapał go za ramię i odepchnął od siebie.
- Nie dotykaj mnie – nakazał groźnie. Zabrał swoją kawę i odszedł, mijając Jethro. Spojrzał mu w oczy tylko przez moment, ale Gibbsowi to wystarczyło by wiedzieć, że może robić, co mu się podoba. 
- Probie – zawołał, wychodząc z ukrycia.
Isaac uśmiechnął się do niego niewinnie.
- Gibbs.
- Widziałem, co tu zaszło i nie życzę sobie, by to się powtórzyło – powiedział poważnie. Nie chciał używać siły, nie było ku temu żadnej potrzeby. Na razie.
- Nie masz się co martwić, wiem o zasadzie, która zabrania związków pomiędzy agentami.
- Nie o to chodzi, ta zasada jest od dawna zniesiona.
- Więc o co?
Gibbs zbliżył się Isaaca i pomimo różnicy wzrostu, nowy agent wyglądał na zaniepokojonego. 
- Trzymaj się z dala od mojego męża albo na pouczeniu się nie skończy – ostrzegł. 
Isaac wyglądał na autentycznie zaskoczonego. Widać nikt mu nie powiedział, kto jest mężem Tony’ego.
- Tak jest – odparł potulnie.
Jethro przytaknął i odszedł zadowolony.
Kilka godzin później, gdy wszyscy szli do domu, Isaac obserwował z zazdrością, jak Jethro i Tony wychodzą razem z biura. Kiedy stali w windzie widział, jak szef patrzy na niego z wyższością. Nim drzwi się zamknęły, zobaczył jeszcze, jak Jethro mu salutuje.
Następnego dnia Isaac już nie flirtował z Tonym, zajął się Zivą, ku jej zadowoleniu. 
***
To już dwudziesta czwarta część MS, a to nawet nie połowa. Nie mam pojęcia, czy napiszę kiedyś wszystkie, ale bardzo chcę dojść do numeru setnego, który jednak nie jest zakończeniem. 
Kolejna część za tydzień i niestety będzie już krótsza, dużo krótsza. 
A tymczasowy zastępca Tima jeszcze się pojawi.

5 komentarzy:

  1. Aj, szkoda, że następna część taka krótka będzie, tę część MS bardzo przyjemnie się czytało. Cały czas czekałam na moment, aż nasz "Probie" dowie się, że mężem Tony'ego jest Gibbs. Ducky dobrze Gibbsowi doradził, żeby porozmawiał z Tonym, bo już się zaczynałam martwić, że nie będzie tej rozmowy w ogóle. Jednak dobrze, że nie poszedł do Abby, chociaż też mogłoby być ciekawie. ^^
    Dużo już tych części MS powstało, szkoda byłoby, abyś nie napisała tych, które już są. :< Ahh, w każdym razie życzę Ci czasu, weny i chęci.
    Pozdrawiam,
    Yuuka-chan97

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz jakiego banana mam na twarzy po przeczytaniu tej miniaturki? Uwielbiam tę scenkę, w której Gibbs mówi Nowemu, że jest mężem Tony'ego.
    Mogę z czystym sumieniem napisać, że to jedna z moich ulubionych części MS. Choć wątek z obawą o zwolnienie już kiedyś wykorzystałaś, to jednak teraz był on zupełnie inaczej napisany i to jest na plus.
    Widzę, że moje prośby zaczynają się spełniać i pojawia się delikatny wątek McGee/Abby ;) Dziękuję Ci za to. Mogę liczyć, że w kolejnych częściach troszkę to rozwiniesz? *prosi*
    Czekam niecierpliwie na kolejną część MS,
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że więcej McAbby nie zaszkodzi następnym częściom. ;)

      Usuń
    2. Wspominałam już, że Cię uwielbiam? Nie? No to teraz piszę: Uwielbiam Cię :)
      Ariana

      Usuń
  3. czeeść :) czekam na nowy odcinek, jesteś świetna!

    OdpowiedzUsuń