Dotarcie przez tańczący na parkiecie tłum do baru zajęło
Tony’emu więcej czasu niż zwykle i sam już nie wiedział, czy to z powodu
większej liczby gości, czy przez to, że wpatrywał się w stojącego tam faceta
jak w obrazek. Kilka osób złapało go po drodze za tyłek, ale nie zwrócił na
nich uwagi, skupiał się tylko na nieznajomym, który nie przestawał się
uśmiechać.
Mężczyzna był wysoki, z czarnymi włosami i idealnym,
kilkudniowym zarostem, który dodawał mu kilka lat, ale na pewno miał
trzydziestkę na karku. Tony był dobry w określaniu wieku.
W końcu po kilku sekundach, które trwały niczym minuty, Tony
dotarł do baru i był jeszcze bliżej mężczyzny. Migające, różnobarwne światło mu
to utrudniało, ale zauważył, że jego oczy są niebieskie. Rozpoznał też kolor
skórzanej kurtki, którą miał na sobie. Czarna, a pod spodem koszula i jeśli
dobrze widział, pod nią był jeszcze podkoszulek.
Tony zjechał wzrokiem niżej. Zdecydowanie trafił mu się
smakowity kąsek. Może nie najlepszy w życiu, ale lepszy niż zazwyczaj. Był
ciekaw, jak prezentuje się z tyłu, a przede wszystkim, co kryło się w tych
ciasnych spodniach.
Był tak skupiony na wyglądzie mężczyzny, że dopiero teraz
zauważył, że nie jest sam i stoi koło niego jakiś chłopak. Tony go zignorował i
uśmiechnął się do nieznajomego.
- Cześć. – przywitał się, zwilżając wargi językiem. Jedyna
reakcja, jaką otrzymał, nie pochodziła jednak od mężczyzny, tylko od tego
chłopaka obok.
- My się już znamy. – powiedział. Tony spojrzał na niego i
dostrzegł w jego oczach obrzydzenie. Przywykł już do tego, większość osób tak
na niego patrzyło.
- Pamiętam cię. – dopiero teraz rozpoznał chłopaka. –
Odmówiłeś mi jednego dnia.
- Nie bardzo jesteś w moim typie.
- Zostawisz nas? – pytanie brzmiało bardziej jak rozkaz,
dlatego chłopak szybko odstawił piwo na ladę.
- Jasne. – uśmiechnął się i poklepał mężczyznę po ramieniu.
– Miłej zabawy.
Tony poczekał aż odejdzie, nim skupił się całkowicie na
nieznajomym, który wciąż uśmiechał się w intrygujący sposób.
- Więc, skarbie...
- Nie mów do mnie skarbie, dzieciaku. – przerwał mu i wziął
łyk burbonu ze szklanki, która stała na barze.
Tony uśmiechnął się i zabrał mu ją.
- Nie ma sprawy. – powiedział i dopił resztkę, która została
na dnie. – Jeśli ty nie będziesz mnie nazywał dzieciakiem.
- Czego chcesz? – spytał mężczyzna. Tony dostrzegł w jego
oczach irytację, co bardzo go intrygowało. Na tym etapie facet powinien już
dawno wsadzać mu łapy w spodnie, a tymczasem zachowywał zimną krew. Było w tym
coś ciekawego i przerażającego zarazem. Nie przepadał za aseksualnymi osobami,
były dziwne, nie ufał im.
- Ja? To ty się na mnie gapiłeś. – zauważył, uśmiechając się
zalotnie.
- To zabronione?
- Nie. Ale jeśli patrzysz w klubie na kogoś, to chodzi tylko
o jedno.
Tony położył mu dłonie na piersi i zbliżył się tak, że ich
klatki piersiowe niemal się stykały. Facet jest umięśniony, odkrył z
zadowoleniem, masując przez materiał koszuli dobrze zarysowane mięśnie.
Mężczyzna patrzył na niego niewzruszony.
- Jesteś pewny, dzieciaku?
Nigdy nie spotkał nikogo tak upartego. Podobało mu się to,
dawno nie był tak podekscytowany.
- Na stop procent, kotku. – odparł. Spróbował pocałować
mężczyznę, ale ten przyłożył mu palec do ust. Tony spojrzał na niego
zaskoczony.
Nie mógł uwierzyć, że facet jeszcze nie ma chuja twardego
jak kamień. To się nie zdarzało. Było w tym coś dziwnego i strasznego, ale mimo
tego Tony chciał go poznać bliżej, ale w jaki sposób, jeśli facet nie reagował?
Czyżby stracił swój urok, czy koleś dopiero wyszedł z klasztoru?
- Nie całuję na pierwszej randce. – powiedział mężczyzna,
wciąż trzymał palec na wardze Tony’ego, który z uśmiechem wziął go do ust. Dłoń
przesunął w dół, na krocze, ale znowu nie doczekał się oczekiwanej reakcji. Co
było nie tak z tym facetem?
- Czemu? – zapytał Tony, przerywając tylko na chwilę.
- Taka zasada. Tyczy się zwłaszcza napalonych gówniarzy.
- Mogę być gówniarzem, ale jestem dobry. – zachęcał go
dalej, stymulując go przez spodnie. W końcu poprawna reakcja, Tony czuł, że już
wygrał. Choć zastanawiał się, czy nie przerwać, poczuł się urażony, gdy facet
nazwał go gówniarzem. Nie lubił tego.
- Nie wątpię. – mężczyzna złapał go za rękę i oderwał od
swojego krocza. – Ciekawe rzeczy o tobie słyszałem.
- Od kogo?
- Od wielu osób.
- Wielu gada za dużo. – pomimo unieruchomienia rak, Tony
wciąż miał biodra do pomocy, z czego od razu skorzystał. Jęknął, gdy poczuł
erekcję drugiego mężczyzny, miał nadzieję, że to go zachęci, ale ten tylko go
od siebie odsunął.
- Grasz niedostępnego? – zapytał Tony, uśmiechając się
kpiąco. – Czy naprawdę taki jesteś?
- Skąd wiesz, że w
ogóle tego chcę?
- Bo mogę to poczuć. – odpowiedział i znowu sięgnął dłonią
do erekcji mężczyzny. Była większa, niż jeszcze chwilę temu, jego plan działa.
- To moje ciało cię chce, czemu ja miałbym?
- Bo jestem najlepszy.
- Daj mi pięć minut, a znajdę co najmniej trzech innych
dzieciaków, którzy chętnie mi obciągną. Nie jesteś wyjątkowy.
Tony odsunął się, mrużąc oczy. Jeszcze nigdy wcześniej nikt
mu nie powiedział, że nie jest najlepszy, bo byłoby to kłamstwem. Nikt nie mógł
się z nim równać w tym klubie, ten facet musiał być naprawdę głupi, jeśli tak
sądził.
- Możesz sobie próbować z innymi, ale taka okazja ci się już
nigdy nie trafi. – powiedział Tony, nie rezygnując. Udowodni temu mężczyźnie,
że to on jest najlepszy. Nie zamierzał puścić takiej zniewagi płazem.
- Nie spoufalam się z nieznajomymi.
Tony uśmiechnął się. Ten facet był naprawdę głupi.
- Anthony, miło cię poznać. – przedstawił się, nie
wyciągając jednak ręki w jego stronę. Znajdowała się teraz w znacznie milszym
miejscu. – Co ty na to, żeby przenieść się teraz w mniej zatłoczone miejsce? –
zaproponował i ścisnął erekcję mężczyzny. Uśmiechnął się, gdy zobaczył jak
nieznacznie zaciska zęby. Jeszcze tylko chwila i go ma.
- Zostajemy tutaj.
Mężczyzna złapał go jedną ręką za nadgarstek, a drugą za
ramię i obrócił. Tony był teraz przyparty do baru i bardzo mu się to nie
podobało.
- Tutaj? – zaśmiał się, próbując nie pokazać zdenerwowania
które poczuł, gdy znalazł się w nieprzyjemnej pozycji. Nie lubił, kiedy nie
miał kontroli, a tak było właśnie teraz. Nic mu nie groziło, nie w środku
klubu, wśród ludzi, ale i tak poczuł strach. – Jeszcze nie robiłem tego na
środku klub, ale czemu nie.
- Nic nie zrobisz, dopóki cię nie poznam. – mężczyzna puścił
go, jak gdyby nigdy nic i oparł się z powrotem o bar. Uśmiechał się z
satysfakcją, chociaż nic nie zrobił. Zdezorientowało, ale i podekscytowało to
Tony’ego jednocześnie. O co mu chodziło?
- Znasz moje imię. – przypomniał mu i też się uśmiechnął.
Czuł się już lepiej, gdy nie był przypierany do baru.
- Ty nie znasz mojego wcale.
- Nie potrzebuję znać. – chciał znowu znaleźć się jak
najbliżej mężczyzny, poczuć jego ciało pod rękoma, ale zawahał się, nie chcąc
znowu stracić kontroli, którą i tak miał coraz mniejszą. Frustrowało go to,
wszystko już dawno powinno się skończyć. Powinni być teraz na tyłach, facet
oparty o ścisnę, a Tony przed nim na kolanach, obciągając mu, jak nikt inny
przedtem. Co poszło nie tak? – Moje
usta i tak będą zajęte.
- Bardzo ci na tym zależy, co? – zapytał, zamawiając sobie
kolejną szklankę alkoholu.
Tony wzruszył ramionami.
- Nic na to nie poradzę, że lubię czuć chuja w ustach.
Miał nadzieję, że to zachęci nieznajomego, ale ten tylko
dalej się uśmiechał.
- Sądząc po ruchach dłoni, nie tylko w ustach. – zauważył.
Barmanka przyniósł mu kolejne zamówienie, Tony rozpoznał burbon, tak jak
poprzednim razem. Nie dość, że aseksualny, to jeszcze pije burbon, pomyślał,
przyglądając się jak facet oblizuje wargi z resztek alkoholu. Bawi się ze mną.
Skurczybyk.
-Widzisz? Możemy się zabawić na tyłach i będzie ci bardzo
dobrze, zapewniam.
Tony wykonał w swojej głowie taniec radości, gdy nieznajomy
zbliżył się do niego z własnej woli. Wiedział, że przy odrobiny samozaparcia i
cierpliwości w końcu mu się uda, choć dzisiaj trwało to dłużej niż zwykle. Ale
nikt nie mógł się opierać zbyt długo. Facet mógł mieć dobrą samokontrolę, ale
każdy w końcu pęka, zwłaszcza przy nim.
- Nie. – powiedział mężczyzna, gdy ich usta były zaledwie
kilka milimetrów od siebie. Tony poczuł, jak znika mu uśmiech z twarzy. – Ale
pozwól mi postawić ci drinka.
Co do kurwy? Ten gość nie jest normalny.
- Nie musisz tego robić, żeby się do mnie dobrać. –
powiedział, mrużąc oczy. Drink oznaczał niebezpieczeństwo. Facet chciał mu coś
dosypać? Czyżby wiedział, że tylko obciąga, a chciał więcej? Tony na pewno nie
zamierzał przyjąć tego drinka.
- Ale chcę.
Ten mężczyzna go przerażał. Zachowywał się inaczej, niż inni
goście. Nie tylko nie był zainteresowany seksem, ale sprawiał wrażenie
zainteresowanego Tonym w innym aspekcie, niż inni ludzie. Tak jakby chciał go
poznać.
Spojrzał mu w oczy, szukając jakiegokolwiek podstępu z jego
strony, ale nie dostrzegł nic takiego. Odetchnął z ulgą. Może jeden drink by
nie zaszkodził, może wręcz pomógłby w całej sytuacji. Tony nie zamierzał
wypuszczać mężczyzny, nie dopóki mu nie obciągnie. Jak nikomu innemu, chciał
się do niego dobrać. Był przystojny, dobrze zbudowany, a przede wszystkim
kuszący. To, że był taki niedostępny kusiło go najbardziej. Spotkał już
dziesiątki facetów, którzy byli na jedno skinienie jego palca, ale po raz
pierwszy spotkał kogoś, kto tak świetnie się kontrolował i nie reagował na
wszystkie bezpośrednie sugestie. Niepokojące, ale i pociągające. Tony bardzo
chciał mu obciągnąć. Teraz.
- Przed większością facetów już byłbym na kolanach. –
powiedział, oblizując wargi. W ustach miał sucho, jakby dopiero co obudził się
z kacem, a spodnie miał nieprzyjemnie ciasne. Tak nie powinno być, to nie on
powinien być tym zdesperowanym.
- Nie jestem zwykłym facetem.
- Widzę. Dlatego wciąż tu stoję. – Nie tylko ja, pomyślał z
goryczą. – Jesteś interesujący, nigdy nie spotkałem kogoś takiego, ale nie
pasujesz do tego miejsca.
- Pasuję tu nie bardziej niż ty. – powiedział i zamówił u
barmanki drinka, którego ta szybko przyniosła i postawiła przed Tonym.
- Przychodzę tu od paru lat. – poinformował mężczyznę
uprzejmie i napił się.
- A powinieneś siedzieć w szkole.
Tony natychmiast wszystko zrozumiał.
- Ach, więc to o to chodzi? Jestem za młody, tak? Dlatego
częstujesz mnie alkoholem, a ruchać już mnie nie możesz? Nie martw się, nikt
cię nie aresztuje. – zapewnił i znowu zdobył się na odwagę, by zbliżyć się do
mężczyzny. Ucieszył się, gdy nie został odepchnięty. Odrobina alkoholu
rozluźniła ich obu.
- To nie jest powód. – nieznajomy w końcu wykonał jakiś ruch
i położył dłoń na biodrze Tony’ego. – I nie dlatego stawiam ci drinka.
- Więc dlaczego? – zapytał zaciekawiony Tony. Czuł palce
wbijające mu się w skórę. – Szukasz sobie partnera?
- Może.
- Złe miejsce, bo tutaj... – Tony złapał mężczyznę za oba
nadgarstki i przywarł do niego całym ciałem. – Przychodzi się tylko po jedno.
Dostrzegł w oczach mężczyzny pożądanie, był już pewny, że
zaraz znajda się na tyłach klubu, ale jego nadzieje były płonne. Pożądanie
zgasło, a jego miejsce zajęła rozbawienie. Znowu nie wiedział, co jest grane.
Czyżby był nieatrakcyjny? Ale przecież facet był twardy jak skała, jak to
możliwe?
- Ode mnie tego nie dostaniesz. – powiedział i nim Tony się
zorientował, nie trzymał już nadgarstków mężczyzny. Wezbrał w nim gniew,
stracił całą kontrolę. Po raz pierwszy w życiu. – Ale wiesz co?
Tony był zbyt wściekły z powodu porażki, by wykrztusić
choćby słowo. Za kogo ten facet się uważał?
- Dam ci mój numer.
Tony zmrużył oczy. Coś co robił tego wieczora wyjątkowo
często.
- Numer? Po co?
To było dziwne, choć kuszące zarazem. Dzisiaj nie udało mu
się zaciągnąć tego faceta na tyły, ale kto wie, co przyniesie jutro. Był na
niego już zbyt napalony, by zrezygnować, nawet jeśli nieznajomy nieco go
wkurzał swoją niedostępnością.
- Zadzwoń, jeśli będziesz jutro w klubie, to przyjdę. –
powiedział mężczyzna, wyciągając z kieszeni kurtki kartkę i długopis. Szybko
zapisał numer i podał kartkę Tony’emu. – Na razie.
Tony patrzył, jak odchodzi. Wciąż nie mógł uwierzyć, że przegrał.
To się nie zdarzało, nigdy. To on wybierał, to on miał kontrolę. Tymczasem
wszystko odwróciło się o 180 stopni. To ten mężczyzna go sobie wybrał i to on
miał kontrolę przez cały czas. Nie tylko nad sytuacją, ale i nad samym sobą.
Tony wiedział, że nie łatwo jest mężczyznom zachować kontrolę w jego obecności.
Ten nieznajomy robił to znakomicie. Albo był naprawdę dobry, albo Tony stał się
nieatrakcyjny.
- Bzdury. – mruknął pod nosem i szybko przeczesał wzrokiem
parkiet. Nie wybierał zbyt długo, szybko znalazł przystojnego faceta i
zaciągnął go na tyły. Nawet nie pytał, jak ma na imię, nie obchodziło go to,
był wściekły i musiał się wyżyć.
Wziął mężczyznę całego do ust i jęknął. Tego mu brakowało.
Niech ten dziwny facet żałuje, że nie chciał skorzystać z okazji.
Kiedy Tony wrócił do klubu, wcale nie mniej wściekły niż
wcześniej, podszedł do Adama, który na jego koszt zamawiał sobie kolejne drinki
przy barze. Był już mocno wstawiony, ale jeszcze utrzymywał się na nogach.
- Widziałem jak wychodzisz. – wybełkotał, gdy Tony usiadł
obok niego i zamówił sobie kilka kieliszków wódki. Jeden wypił od razu.
- I co z tego?
- To nie był ten koleś, do którego tak nagle podszedłeś.
- Nie.
Adam podkradł mu jeden kieliszek z wódką i opróżnił go od
razu.
- Co się stało? – zapytał. Tony mógł przysiąc, że słyszy w
jego głosie zmartwienie, ale to pewnie wina alkoholu.
- Ten dupek mnie nie chciał. – odpowiedział przez zaciśnięte
zęby. – Chociaż nie, chciał. Trzymałem jego kutasa w dłoni, był twardy, na
pewno marzył o tym, by mnie zerżnąć, ale z jakiegoś powodu się hamował.
- Za dużo szczegółów. – jęknął Adam i wypił z kolejnego
kieliszka. Tony go zignorował.
- A najgorsze jest to, że nie mogę przestać o nim myśleć.
Jeszcze nigdy nikt mi tak nie odmówił. Nie jest najprzystojniejszy, ale muszę
mu obciągnąć.
- Taaa. – westchnął bez przekonania Adam i spojrzał na
Tony’ego. – Skoro cię nie chce, to może go zostaw.
- Nie. Nikt mi się nie opiera, wszyscy mnie pragną, ten
facet nie jest wyjątkiem.
- Może ten nie?
- Chce mnie, chce mojego ciała. Ale nie tylko tego,
widziałem to w jego oczach. Chciał coś więcej, tylko nie wiem czego. – Tony
wypił kolejny kieliszek wódki, nim Adam zdążył to zrobić. – Muszę się tego
dowiedzieć, to interesujące. On jest interesujący.
Adam stęknął i uśmiechnął się.
- Jak ma na imię? – spytał, podpierając ręką głowę.
- Nie wiem. Nie przedstawił się. – Tony spojrzał na Adama,
gdy ten nagle się zaśmiał. – Co cię tak bawi?
- Może on chce się zakochać. Aww, to słodkie.
- Nie wydurniaj się, tu nie chodzi o miłość. Koleś pewnie
chce mnie na własność.
- Szkoda, że ty nie wiążesz się na stałe.
- Facet jest ciekawy, kto wie, mogę się z nim zabawić przez
parę miesięcy. Chcę poznać wszystkie jego tajemnice. Ale najpierw mu obciągnę i
pokażę, kto tutaj ma kontrolę. Przestanie być taki hardy, gdy tylko z nim
skończę. Będzie wracał i błagał o więcej.
Adam przyglądał mu się dłuższą chwilę nieobecnym wzrokiem.
- Przez ciebie chce mi się rzygać. – powiedział w końcu. –
Skończ tę gadkę o kutasach, jesteś uzależniony?
- Tak. A ten jeden wyjątkowo będzie mi smakował, czuję to.
- Znowu za dużo szczegółów.
Pierwsze spotkanie niesamowicie interesujące :)
OdpowiedzUsuńTony chyba pierwszy raz w życiu spotkał się z odmową i nie bardzo wie, jak sobie z nią poradzić xD Biedaczek, nawet sobie nie zdaje sprawy, w jakie sidła się wpakował xD
Gibbs wykazał więcej samokontroli w jeden wieczór niż ja jestem w stanie z siebie wycisnąć przez cały rok xD Podziwiam go za to :) W końcu oprzeć się Tony'emu wcale nie jest tak łatwo ^^
Trochę współczuję Adamowi, bo słuchanie tego co gada Tony raczej do przyjemnych nie należy i każdemu by zwiędły uszy, ale chłopak ma z tego korzyści, więc w sumie nie jest mi go żal xD Nawet w dobrym układzie się znalazł xD
A Tony jest tak bezpośredni, że momentami to na prawdę jest obrzydliwe xD Ale mimo to jest mi mało i nie mogę się doczekać kolejnego spotkania :)
Asai
Nie powiem, nie powiem... Interesujące :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzedniczką, podziwiam Gibbsa za samokontrolę i opanowanie. Tony musiał mieć niezłą minę gdy od NIego usłyszał "nie!!!".
Jestem ciekawa co będzie dalej, to znaczy jak to się wszystko potoczy. Gibbs jest uparty, ale może się przejechać. Tony jest młody, ale nie wszystko może pójść zgodnie z jego mały planem... Uważaj chłopcze bo możesz się sparzyć :)
Momentami współczuję Adamowi, jak on musi go słuchać, ale tylko momentami, z tego gadania Tony`ego ma też korzyśći.
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że będzie tam opisane kolejne spotkanie naszej ulubionej pary!
Pozdrawiam B.