piątek, 18 stycznia 2013

82. Test zaufania 9/17


Wiele osób sądzi, że gdy jest się policjantem, to włamanie się gdzieś nie jest trudne. Reed i Alvbris mieli z tym jednak spory problem. Magazyn z dowodami okazała się dobrze zamknięty i wszelkie próby otworzenia go wytrychem spaliły na panewce. Alvbris musiał ukraść klucz jednemu funkcjonariuszowi, by się tam dostać i wykraść akta. Wtedy natrafił na kolejną trudność, bo były tam akta tylko detektywa, który prowadził śledztwo Wernera jako pierwszy, nim odebrało mu je NCIS. Sama dokumentacja każdej z napaści była uboga, tak jakby większość zabrali federalni i trzymali u siebie. 

Plan okazał się kiepski, ale Reed wciąż miała nadzieję, że uda im się do czegoś dojść. Zaopatrzeni w niewielkie akta oraz nagrania kamer, rozpoczęli pracę w domu Alvbrisa.

Dokumenty przejrzeli kilka razy, taśmy obejrzeli nawet więcej. Pracowali całą noc i nie natrafili na absolutnie nic. Nad ranem Reed straciła całą pewność siebie. Jak miała uniewinnić kogoś, kto nie miał dowodów na swoją niewinność? Z jednej strony to, że Gibbsa nie był na nagraniach było dobrym znakiem, mógł w ogóle nie przebywać w pobliżu sklepu, ale jednocześnie sam się przyznał, że unikał kamer podczas swoich spacerów.

Akta nie dały wcale wiele więcej. Wszyscy, którzy mięli jakiś związek ze sprawą nie żyli lub przeprowadzili się. Alvbris osobiście dzwonił do niektórych z tych osób i każda potwierdzała, że od lat nie obchodzi ją Werner i chce o nim zapomnieć. Kolejny ślepy zaułek.

Reed i Alvbris poszli do pracy po nieprzespanej nocy. Usiedli przy swoich biurkach i udawali przed Olsenem, że wcale nie są zmęczeni. Kiedy tylko starszy detektyw zniknął z pola widzenia, Reed podeszła do swojego partnera i usiadła na jego biurku, wzdychając ciężko.

- Wygląda na to, że Gibbs pójdzie siedzieć. – powiedział Alvbris. Naprawdę zaczynał wierzyć, że Wernera zabił ktoś inny tylko nie ma na to dowodów. 

- Nikt nie jest aż tak ostrożny, on musiał zostawić jakiś ślad. On albo prawdziwy zabójca.

- W zasadzie to zabójca zostawił ślad. Treść żołądkowa nie należy do Gibbsa, a jest dość świeża, by pozostawił ją zabójca.

- Albo ktoś, kto widział zwłoki i tego nie zgłosił.

- Mało prawdopodobne. Stawiam, że to jednak zabójca, teraz musimy tylko znaleźć próbkę do porównania.

- Kilku agentów i policjantów, których DNA jest w bazie już wykluczono. Musimy znaleźć inny ślad. Ale najpierw coś zjem, padam z głodu.




Dla Tony’ego dzień nie zaczął się dobrze. Po tym jak on, Tim i Ziva skopiowali taśmy dla siebie, a resztę zanieśli Fornellowi, ten kazał im iść do domu i nie wtrącać się do jutra. Nie udostępnił im żadnych akt, mieli po prostu czekać. Gdyby nie nagrania, nie mieliby co robić. I tak całą noc spędzili na analizie taśm. Cała trójka poszła do Tony’ego, gdzie na jego dużym telewizorze wszystko było widać idealnie. Jednak nawet rozmiary ekranu nie mogły im pomóc w znalezieniu czegoś, czego nie było.

Gdy zaczęło świtać, agenci byli w podłym humorze. Irytował ich brak śladów i zakaz wtrącania się. Tony miał więc wszelkie powody, by być wkurzonym, a miał wrażenie, że to jeszcze nie koniec.

Znowu chciał spróbować zobaczyć się z Gibbsem. Nie miał pojęcia, czy mu się uda, ale tym razem nie zamierzał odpuścić. Ze względu na brak śladów musiał wiedzieć wszystko na temat sprawy sprzed lat. Jeśli więc Fornell nie chciał mu tego dać, to w porządku, miał lepsze źródło informacji.

Zaparkował przed posterunkiem i szybko pokonał dzielące go od budynku schody. W środku był tylko jeden policjant siedzący za kontuarem. Na szczęście nie był to ten sam, który ostatnim razem nawet nie chciał go wysłuchać.

Tony zdecydowanym krokiem ruszył w jego stronę, gdy znajoma twarz zwróciła jego uwagę. To była Reed i najwyraźniej się gdzieś spieszyła, bo nawet go nie zauważyła. Zagrodził jej drogę, nim zdążyła mu uciec. Reed odskoczyła zaskoczona.

- Agent DiNozzo. Dzień dobry. – przywitała się niepewnie. Nie była przygotowana na to spotkanie.

- Załatwiła coś pani? – zapytał.

- O boże, całkiem zapomniałam. – powiedziała przerażona.

Tony westchnął z rezygnacją. Liczył, że coś się w końcu uda, ale wszystko było przeciw niemu. 

- W porządku, spróbuję sam.

- Nie, proszę ze mną.

Reed poprowadziła go do kontuaru, gdzie od razu zwróciła się do siedzącego za nim policjanta.

- Chris, potrzebuję przepustki.

Policjant o imieniu Chris spojrzał na Tony’ego podejrzliwie, ale po chwili wyciągnął z szuflady identyfikator dla osób, które odwiedzały więźniów.

- Dzięki.

Tony  nie mógł uwierzyć, jak szybko Reed to załatwiła, choć ostatnim razem mu mówiła, że może mieć z tym problem.

- Jak pani to robi?

- Chris wisi mi przysługę. – wyjaśniła. – Z kimś innym nie poszłoby tak łatwo.

Tony przytaknął.

- Dziękuję za pomoc, potrzebowałem tego. – powiedział wskazując na przepustkę. – Odkryła pani coś ciekawego?

- Ciekawego?

- Wiem, że wzięła pani taśmy ze sklepu.

Reed zarumieniła się. Ona i Alvbris mogli być bardziej dyskretni przy zabieraniu nagrań. Gdyby Olsen był na miejscu Tony’ego, już byliby martwi.

- Nic na tych taśmach nie ma. Przykro mi.

- Też nic nie znaleźliśmy. Dlatego tak mi zależy na rozmowie z szefem. FBI nie chce mnie dopuścić do śledztwa.

- FBI? Myślałam, że zajmuje się tym policja.

- Bo tak jest, ale FBI prowadzi oddzielne śledztwo, które ma uniewinnić Gibbsa. Uważajcie na nich. – ostrzegł ją i szybko poszedł spotkać się z szefem. 

Areszt nie był przyjemnym miejscem, w dodatku u niego wywoływał niemiłe wspomnienia i choć teraz był po drugiej stronie krat, wciąż czuł się nieswojo.

Zatrzymał go tylko jeden policjant, sprawdził jego przepustkę i puścił dalej, wskazując mu, która cela należy do Gibbsa. Przestrzegł go jeszcze, by na niego uważał. 

Większość cel była pusta, w niektórych siedzieli pijani i poobijani faceci, najpewniej sprawcy jakichś bójek. W ostatniej celi, Tony znalazł szefa.

Gibbs leżał na pryczy z ramionami pod głową. Miał zamknięte oczy i wyglądał, jakby spał, ale Tony nie dał się nabrać. Miał dość okazji, by oglądać szefa w czasie snu i w tym momencie zdecydowanie nie spał.

- Jesteś strasznie spokojny jak na osobę oskarżoną o morderstwo. – powiedział, zatrzymując się tuż przed kratami. Dotknął jednego pręta, był zimny w dotyku, Tony aż dostał dreszczy.

- Dzięki za przypomnienie, DiNozzo.

Gibbs niespiesznie usiadł na pryczy i przeciągnął się. Jego ubrania były wymięte, włosy sterczały na wszystkie strony, a pod oczami miał sińce. Zdecydowanie nie spał zbyt dużo, jeśli w tym miejscu w ogóle dało się spać.

- Jak się czujesz? – spytał zmartwiony Tony. Nie mógł wyczytać z twarzy Gibbsa żadnych jego emocji, tak jakby zamknął się całkowicie i nie dopuszczał nikogo.

- Jestem wściekły. – przyznał zmęczonym głosem.

- Dlatego, bo ktoś cię wrobił?

- Dlatego, bo sam nie mogę się uniewinnić.

- Będzie dobrze, jeśli ja będę mógł to zrobić.

- Dlaczego? – Gibbs spojrzał na niego po raz pierwszy odkąd zaczęli rozmawiać.

- Wezwali FBI, Fornell już tu jest. Mogę zajmować się sprawą, ale to FBI dowodzi. Powiedzieli, że mogę nie być obiektywny.

-Mają rację.

Gibbs wstał i podszedł do krat, które jako jedyne oddzielały go od Tony’ego i od wolności. Choć to on teraz siedział, to powtórzył gest, który już kiedyś wykonał, gdy Tony był na jego miejscu. Trącił go w brodę, chcąc mu dodać otuchy.

- Ja powinienem cię pocieszać. – powiedział Tony, drżąc od samego kontaktu fizycznego z Gibbsem.

- Nie potrzebuję pocieszenia tylko kogoś, kto mnie stąd wyciągnie.

- Ale nic nam nie wychodzi. Nie mamy żadnych dowodów, a Fornell nie daje nam akt do przeczytania.

- Co zebraliście dotychczas?

- Mamy tylko nagrania z kamer, nic więcej. I gazety z okresu, kiedy grasował Werner. Na nagraniach nic nie ma, w gazetach też. Zero! – Tony wziął parę głębokich wdechów, by się uspokoić. – Musisz mi powiedzieć, co się wydarzyło w dniu morderstwa.

- Niewiele ci z tym pomogę. Byłem wtedy w pobliżu, ale nic nie słyszałem ani nie widziałem.

- Co w ogóle tam robiłeś?

- Spacerowałem.

- Tylko tyle? – zdziwił się. Spodziewał się usłyszeć o czymś nielegalnym albo chociaż wstydliwym.

- Co, nie mogę spacerować?

- Nie tylko... A zresztą, nie ważne. Jesteś pewien, że nie ma cię na żadnej z kamer? Mielibyśmy wtedy jakieś odniesienie co do czasu i miejsca, w którym przebywałeś, moglibyśmy cię wykluczyć.

- Nie lubię być nagrywany.

- W biurze musisz przeżywać katusze.

- Owszem.

Zapanowała między nimi cisza, w innej celi ktoś zachrapał, ale Tony nie zwrócił na to uwagi. W końcu zobaczył Gibbsa. Do tej pory nie zdawał sobie sprawy, że aż taka ulgę przyniesie mu jego widok. Nawet sceneria w jakiej się spotkali teraz się nie liczyła, najważniejsze było to, że w końcu widzi i słyszy szefa. Tego i jego rozkazów, brakowało Tony’emu, Zivie i McGee najbardziej.

Tony czuł, że wstępują w niego nowe siły, dzięki którym mógł zamknąć to śledztwo, a to tylko dzięki temu, że spotkał się z Gibbsem i przejął od niego część jego pewności siebie. Gdy szef był obok, mógł wszystko.

- Może chociaż powiedz mi coś na temat śledztwa sprzed lat. – zasugerował Tony. Kusiło go, by dotknąć ręki Gibbsa, która teraz też spoczywała na jednym z prętów, ale nie mógł poruszyć własną dłonią. – Pamiętasz kogoś podejrzanego? Kogoś, komu nie podobało się, że prowadzisz śledztwo?

- Kogoś, komu się to nie podobało? Musiałbym wymienić cały posterunek policji. – Gibbs uśmiechnął się. – Nie spodobało im się, gdy przejąłem sprawę. To było ich śledztwo od samego początku i nagle przyszedł jeden facet, który wszystko im odebrał. Trochę tak jak Fornell tobie.

- A ktoś inny?

Gibbs pokiwał głową.

- Nie było nikogo takiego. Policja szybko pogodziła się ze stratą, bo dostali Wernera zaraz po tym, jak go aresztowałem. I uprzedzając twoje następne pytanie, Wernera mógł zabić każdy, kto miał z nim jakiś kontakt. W tym wypadku nawet babcia jednej z ofiar mogła to zrobić.

- W takim razie nie wiem, co mam robić. – powiedział Tony z rezygnacja w głosie. Miał nadzieję, że Gibbs wyjaśni nieco spraw i pomoże, ale wcale tak nie było.

- Tony, posłuchaj. – odezwał się Gibbs. Chcąc zwrócić uwagę Tony’ego, dotknął jego dłoni. – Będzie trudno mnie uniewinnić. Narzędzie zbrodni znaleziono u mnie, jest na niej krew Wernera, który nie miał rodziny, nie możesz więc nikogo o niego zapytać. Nie mają na mnie żadnych odcisków czy śladów DNA, ale uznali, że po prostu miałem rękawiczki. Twoim jedynym źródłem informacji są Abby i Ducky oraz ofiary.

- Nie znam ich nazwisk, Fornell ma akta. – przypomniał mu. – Żeby je dostać muszę z nim współpracować.

- Nie trzymaj się Tobiasa, jeśli chcesz coś zrobić.

- Więc jak mam z nimi porozmawiać?

- Jakkolwiek te akta zdobędziesz, nie będę cie osądzać. – zapewnił, mając na myśli łamanie prawa. – Proszę cię tylko o jedno, Tony. Zrób wszystko, by mnie stąd wyciągnąć. Nawet jeśli się to nie uda, obaj będziemy przynajmniej spokojni, że próbowałeś wszystkiego.

- Wiem, że tego nie zrobiłeś, Jethro.

- Nie wiesz. Dlatego chcę, byś mi zaufał.

- To jakiś test?

- Owszem. Test zaufania.

- Nigdy nie byłem dobry w testach w szkole. A tego w szczególności nie chcę zdawać. – przyznał. Jeśli dostanie z tego testu F, Gibbs pójdzie siedzieć, a on straci jego przyjaźń. Ten test był najgorszym, jaki kiedykolwiek przyszło mu zdawać.

- Ja już swój zdałem, Tony. Teraz czas na twój.

Tony wiedział, że nigdy tego nie uniknie, nie ważne co zrobi. Musiał stawić czoło testowi, który zaczął się z chwilą aresztowania Gibbsa. Już wtedy naszły go wątpliwości, mógł sobie wtedy na to pozwolić, ale teraz, gdy miał zacząć pracę na poważnie, jego zaufanie musiało być nie do podważenia.

Z całą pewnością siebie, jaką w sobie posiadał, Tony powiedział:

- Wierzę, że jesteś niewinny, Jethro. I udowodnię to.

Gibbs uśmiechnął się i przełożył dłoń pomiędzy kratami, unosząc ją do góry. Tony spodziewał się uderzania, wręcz modlił się o nie, ale został jedynie pogłaskany po głowie i ku jego zdziwieniu, miał teraz jeszcze większą motywację, niż po klepnięciu.

- Na to właśnie czekałem. – powiedział Gibbs. – Idź już, zabierz się do pracy. Powiedz reszcie, żeby się trzymali.

- Okej. – przytaknął Tony. Czuł się już dużo lepiej, nie był już zdenerwowany czy zmartwiony.

- Tony.

Odwrócił się i spojrzał na szefa, który opierał się o kraty.

- Tak? – zapytał. Czyżby jednak doczekał się wskazówek?

- Jestem z ciebie dumny. – wyznał, a ta duma aż biła od jego ciała. – Z was wszystkich.
Serce Tony’ego zabiło mocniej. Gibbs był z nich dumny, ufał im. Teraz był czas, żeby zaufać jemu i już więcej się nie wahać.   
***
Gwoli informacji, w środę znowu MS.   

2 komentarze:

  1. Tony ma teraz wielki zapał i motywację, ale biedaczysko jest w potwornie beznadziejnej sytuacji. Niełatwo będzie znaleźć cokolwiek, co pomoże Gibbsowi.

    Fornell to dupek. Mam wrażenie, że wcale nie chce uniewinnić Gibbsa, skoro nie chce dopuścić jego zespołu do pomocy. Kij mu w oko! Tony i drużyna sobie poradzą ^^

    Czekam na szczęśliwe rozwiązanie sprawy :) I na MS! ^^

    Asai

    OdpowiedzUsuń
  2. You marveled at the islands and at the caves we visited "This one should be named astonishing Cave," you said.
    It boasts great weather, long days of sunshine, majestic
    beaches and beautiful natural attractions. are ideal
    waterfront venues that suit cocktail style events.
    There is an elevator, but it's small and old and can only hold a few people at a time. You need to request for food tasting weeks prior to your event. It is quite normal for a baby gift clothing that fits. And I received several things for the second girl as well. Some of them appear to be very cheap, availed in different shapes and sizes. For choosing the right type of simultaneous interpretation system, the following factors will play a key role:-. The Terrace Function Room, North Wharf Marquee and Yots Caf. Apart from providing you with a lot of options to choose from, these stores will also offer you with various methods for payments. In most cases, people hired to cater an event, have the responsibility to provide food such as for weddings, dinner parties, conferences, as well as a number of other events. Isabella should be, in Puck's terms,
    a "total MILF" and totally doting over Artie. The importance of office furniture
    is most patent when it can be accommodate and changed to support employees to work in special ways and to
    achieve the goals. Children are usually usually moving and high activity, so a lot involving sweat.
    She has four small sons who are very rough on their
    clothing, being that they are, of course, very physical in nature.
    The Travel Industry includes airlines, railways, cruise lines and motor coach lines.
    One of the items that stands out in my mind was this'. It's
    going from A to Z to show that the company stocks pretty much everything.
    There is also one more factor that has led
    to the increased requirement for the clothing of these little
    children. Purchase a number of belts, scarves, and hats and you will see how much
    different outfits they can get from what you can afford. Teachers can
    blame the parent's lack of participation, parents can blame the teacher's attitude or personality, or both can blame the child's behavior. You get to maximize the interior and outside space more efficiently. With state of the art conference facilities and business centers, the hotels make a convenient base for meetings, socializing, and conferences. Further, our range is available in colors and patterns to meet the choices of diverse clients.

    My web page :: konferencje rzeszów
    Also see my webpage - konferencje rzeszów

    OdpowiedzUsuń