Tony i Ziva byli jedynymi obecnymi w biurze agentami, reszta poszła już do domów. Ziva jednak wciąż miała coś do roboty, a Tony zbyt źle się czuł, by prowadzić.
Mężczyzna jęknął, masując się po brzuchu, wolną ręka wyciągając tabletki przeciw mdłościom.
- Co to jest? – zapytał Ziva, widząc jak jej partner bierze nieznane jej pigułki.
- Na mój żołądek. – wyjaśnił, połykając dwie tabletki, o mało co ich nie zwracając.
- Coś ci jest?
- Przecież ci już mówiłem.
- Kiedy? – nie przypominała sobie, by Tony wspominał o problemach z żołądkiem.
- Kilka dni temu. Mówiłem ci, że jestem w ciąży.
- Tony, ten żart nigdy nie był śmieszny. – zauważyła z politowaniem.
- Fakt, skłamałem wtedy. – przyznał Tony. – Tak naprawdę to jestem w ciąży z Gibbsem, nie z McGee.
- Tony...
- Nie żartuję.
- Jasne, wmawiaj mi to dalej.
Ziva skończyła drukować swoje raporty i w końcu mogła pojechać do domu. W międzyczasie Tony’emu się polepszyło, więc oboje zjechali windą do garażu i poszli do swoich aut.
- Anthony, poczekaj!
Ziva przyglądała się zaskoczona, jak patolog podbiega do jej partnera.
- Co jest, Ducky?
- Cieszę się, że cię jeszcze złapałem. – Ducky odsapnął chwilę. To nie był najlepszy pomysł, by biec, nawet przez tak krótki dystans. – Mam tutaj dla ciebie silniejsze, ale też bezpieczniejsze pigułki, żeby nic się nie stało dziecku.
Ziva nie mogła w to uwierzyć. Miała wrażenie, że nagle wszyscy zmówili się z Tonym, by przekonać ją, że naprawdę jest w ciąży, ale to było niedorzeczne. Mężczyźni nie zachodzili w ciąże.
- Dzięki, przydadzą się.
Zirytowana tym żartem Ziva, pokręciła z niedowierzaniem głową i wsiadła do swojego samochodu. Może do rana mu przejdzie, pomyślała, odpalając silnik.
Rano, gdy Ziva przyszła do pracy, wszyscy byli już na miejscu i siedzieli przy swoich biurkach. Tylko to należące do Tony’ego było puste.
- Gdzie Tony? – zapytała. Wiedziała, że jej partner jest gdzieś w biurze, bo na biurku leżały jego rzeczy, a w kącie plecak.
- W toalecie, cierpi na poranne mdłości. – odparł Gibbs, pijąc już swój czwarty kubek kawy tego ranka. – Choć w jego przypadku to są mdłości poranne, wieczorne i nocne. Nawet Shannon nie dawała mi tak popalić.
- Dobra, macie mnie, możecie już skończyć te żarty! – powiedziała zdenerwowana Ziva. Gibbs i McGee popatrzyli na nią jak na wariatkę, podobnie jak Abby, które właśnie się pojawiła, trzymając w rękach dużą kopertę.
- O co ci chodzi, Ziva? – spytał McGee, nic nie rozumiejąc.
- O to, że Tony próbuje mi wmówić, że jest w ciąży. – odparła. – Czyj to był pomysł? Na pewno Tony’ego, tylko on mógł wymyślić coś tak głupiego, ale nie sądziłam, że ty Gibbs, też się w to wciągniesz.
- Cóż... – Gibbs wzruszył ramionami. - Jestem sprawcą tego zamieszania, wiec trudno byłoby mi się wypierać.
- Więc to był twój pomysł?
- To nawet nie był pomysł, po prostu zapomniałem o prezerwatywie.
- Zaraz nie wytrzymam. – Ziva coraz bardziej traciła opanowanie.
- Gibbs! – całkiem ignorując drugą kobietę, Abby podbiegła do biurka szefa cała podekscytowana. – Dzięki, że pozwoliłeś mi zrobić odbitkę. Już wisi u mnie w biurze. – powiedziała podskakując.
- Mam nadzieję, że nie wśród innych okropności na ścianie? – zapytał Gibbs z wyraźnym rozbawieniem.
- Jasne, że nie, wisi na honorowym miejscu.
- Co wisi? – Ziva została zbita z tropu.
- Zdjęcie USG dziecka Tony’ego i Gibbsa! – wyjaśniła Abby, jakby mówiła o czymś oczywistym.
- I ty, Abby? Chociaż nie, u ciebie można się było tego spodziewać. McGee, powiedz coś!
- Co mam powiedzieć?
- Cokolwiek.
- No... to dziecko jest naprawdę ładne... jak na płód.
- Oh, musisz je zobaczyć, Ziva! – Abby z powrotem wzięła kopertę od Gibbsa i wyjęła z niej zdjęcie USG, na którym wyraźnie było widać czteromiesięczny płód. – To będzie dziewczynka! Czyż nie jest słodka?
- Mam tego dość. – stwierdziła w końcu Ziva. – Jak długo jeszcze będziecie ciągnąć ten żart? Naprawdę, nie jest śmieszny, jest żałosny, a wasze próby przekonania mnie co do prawdziwości ciąży Tony’ego, są jeszcze gorsze. Przecież to na pewno jest zdjęcie jakiegoś płodu z Internetu.
- Ziva, jak możesz? – oburzyła się Abby, przyciskając zdjęcie do piersi. – To naprawdę dziecko Tony’ego i Gibbsa.
- Nie, to nie jest ich dziecko. Mężczyźni nie zachodzą w ciąże!
- Ziva, daj spokój. – rozkazał Gibbs.
- Ale...
- Daj. Spokój. – powtórzył, tym razem dobitniej.
Ziva fuknęła zła i wróciła do swojego biurka, podczas gdy Abby znów zaczęła wesoło paplać na temat dziecka.
Kilka minut później, wrócił Tony. Był tak blady, że aż zielony, ledwie utrzymywał się na nogach i ciągle trzymał się za brzuch. Marny aktor, stwierdziła Ziva.
- W porządku? – zapytał zmartwiony Gibbs. Szybko podszedł do Tony’ego, by podtrzymać go w razie czego.
- Tak, ale bycie w ciąży jest momentami do dupy. – odparł z uśmiechem, ostrożnie siadając na krześle.
Ziva aż gotowała się ze złości.
Dwa miesiące później, Tony przez cały tydzień nie pojawił się w pracy. Gibbs tłumaczył Zivie, że to z powodu ciąży, że Tony nie powinien się przemęczać. Nie mogła w to uwierzyć, że ciągną ten żart AŻ tyle. Myślała, że dadzą sobie spokój najpóźniej po tygodniu, ale to i tak nie było najgorsze. Najgorsze było to, że z powodu tego głupiego żartu Tony mógł sobie nie przychodzić do pracy, a ona musiała wszystko robić za niego. Miała już tego dość. Podczas przerwy na lunch postanowiła pójść do swojego partnera i skopać mu tyłek. Szybko jednak zrezygnowała z tego pomysłu, gdy Tony otworzył jej drzwi a spod jego luźno zapiętej koszuli, wystawał dość duży brzuch.
To niemożliwe, powtarzała sobie w myślach Ziva. Pewnie przytył, by uwiarygodnić swój żart! Nie, nie zrobiły tego, to musi być atrapa, taka jaką dają aktorkom w filmach.
- O co chodzi, Ziva? – zapytał Tony. – Gibbs chciał czegoś?
Ziva nie odpowiedziała, tylko wróciła do samochodu, wściekła bardziej niż wcześniej.
Trzy miesiące później, Ziva stała w progu prywatnej sali szpitalnej Tony’ego(wciąż nie wiedziała, jak Gibbs ją zdobył) i patrzyła, jak on i Gibbs są zasymilowani nowonarodzoną córką. Czy jak to się tam mówi!
- Czy to nie wystarczający dowód, że nie żartowałem? – zapytał Tony. Nigdy nie widziała więcej dumy w jego oczach.
- Nadal wam nie wierzę. – fuknęła.
Pewne rzeczy się nie zmieniają.
sorry, ale to nie jest normalne ze zrobilas z Gibbsa i Tonyego gejow. I Tony w ciazy z Gibbsem. Puknij sie w glowe. TONY TO NIE GEJ.
OdpowiedzUsuńTony to nie gej a Liroy może?
Usuń