piątek, 23 sierpnia 2013

128. Zielona heroina 21/26

Gibbs po raz piąty w ciągu dziesięciu minut wyjrzał dyskretnie przez okno w swoim mieszkaniu. Ludzie Seniora go obserwowali już od trzech dni, chodzili za nim wszędzie i czekali pod jego domem. Z początku myślał, że chcą go zabić, ale teraz nie był już tego taki pewny. Ani razu nie zbliżyli się do niego, nie widział też u nich broni. Wszystko wskazywało na to, że mieli go tylko obserwować. Na razie.
Odkąd dowiedział się, że jest obserwowany, Gibbs nieco ograniczył spotkania z Tonym. Chłopak nie miał nic przeciwko temu, chciał być sam, by przemyśleć prośbę Gibbsa. Póki co nie zdecydował się, czy będzie zeznawał przeciwko ojcu.
Pomimo względnego spokoju, Gibbs nie ruszał się nigdzie bez broni. Nawet teraz, gdy był w mieszkaniu, miał ją pod ręką, a podczas snu trzymał pistolet pod poduszką. To że ludzie Seniora na razie nie zamierzali go zabić wcale nie oznaczało, że nie zrobią tego w przyszłości. Gibbs nie sądził, by puścili go wolno, czekali pewnie na moment, kiedy będzie już niebezpiecznie blisko wydania ich policji.
Jego przełożeni wciąż nie wiedzieli o niczym, dawno nie składał im raportu, ale zapewne widzieli jego zdenerwowanie na kamerach poukrywanych w całym mieszkaniu. Był im winny wyjaśnienia.
Wyglądając ostatni raz przez okno, Gibbs wziął telefon i zadzwonił do dyrektora.
- Gibbs, co się do cholery dzieje? – zapytał Tom, gdy tylko odebrał.
- Mamy problem – odparł Gibbs, znów podchodząc do okna.
- Jaki problem?
- Ojciec Tony'ego wie, że jestem agentem.
Po drugiej stronie telefonu Tom brzmiał, jakby właśnie się dusił.
- Jakim cudem? – wydusił z siebie w końcu.
- Nie mam pojęcia, ktoś musiał nas wsypać.
- Ale kto? Mało osób wiedziało o szczegółach.
- To nie ma znaczenia, ludzie Seniora mnie obserwują. – Znowu wyjrzał przez okno. Dwaj mężczyźni stali dokładnie w tym samym miejscu, co wcześniej i palili papierosy, od czasu do czasu zerkając w stronę jego okna. – Co powinienem teraz zrobić?
- Musimy wysłać twojemu ojcu ochronę. Jeśli wiedzą, kim jesteś, to wiedzą też o nim. Próbowali cię zabić?
- Nie, tylko obserwują.
- Nie jest jeszcze za późno. Udało ci się zdobyć coś, co posadziłoby Seniora na lata?
- Wiem gdzie są dowody – odparł. – Dzieciak trzyma je dla ojca w sejfie, w swoim pokoju w hotelu.
- Zdobądź je.
Gibbs miał wrażenie, że się przesłyszał.
- Co?
- Idź do niego i zdobądź je od niego – powtórzył dyrektor.
- Jak niby mam to zrobić? Nie da mi dowodów, dzieciak myśli nad tym, czy zeznawać przeciwko ojcu, ale to wciąż za wcześnie.
- Więc powiedz mu, że jesteś agentem federalnym i potrzebujesz tych dowodów.
- Mam się ujawnić?
- Twoja przykrywka już jest ujawniona, to tylko kwestia czasu, aż dzieciak się dowie. Zrób to jeszcze dzisiaj. Uważaj na siebie.
Tom rozłączył się, zostawiając Gibbsa samego z tym bałaganem. Nie był pewny, czy ujawnienie się to dobry pomysł. Mógł wytrzymać jeszcze kilka dni, aż Tony się namyśli. Jeśli ludzie Seniora go zaatakują, zrobi wszystko co w jego mocy, by się przed nimi obronić albo zginie na służbie. Na pewno nie zamierzał łamać dzieciakowi serca. Nie gdy Tony tak bezgranicznie mu zaufał. Gibbsowi było wstyd i głupio, ale też polubił chłopaka i nie chciał go ranić. Ale może dyrektor miał rację i nie miał wyboru.
Ludzie Seniora wciąż stali pod blokiem. Jak miał ich minąć? Czy w ogóle ruszyliby za nim, gdyby teraz pojechał do Tony'ego? I co by zrobili, gdyby już tam się znalazł? Rozum podpowiadał mu, że pewnie weszliby za nim i uciszyli go, zanim zdążyłby zaszkodzić ich szefowi. Miał przerąbane.
Zadzwonił telefon, ten którego numer podał Tony'emu i to właśnie on dzwonił. Gibbs nie wiedział, czy powinien się cieszyć, czy nie. Odebrał.
- Hej, Tony.
- Jethro, podjąłem decyzję – powiedział nieco niepewnie.
- I jak brzmi? – zapytał Gibbs, wstrzymując oddech. Modlił się, by Tony się zgodził.
- Oddam dowody policji, ale nie będę zeznawał. Nie mogę tego zrobić ojcu.
Gibbs odetchnął z ulgą, część problemu już się rozwiązała.
- W porządku, rozumiem. Wiem, że to dla ciebie trudne.
- Nie masz pojęcia jak bardzo. Jeszcze kilka dni temu wszystko było okej, a teraz wysyłam ojca do więzienia. Chyba nie wygram nagrody syna roku.
- Chcesz żebym wpadł? – zapytał. Wiedział, że to niebezpieczne, ale chciał być przy Tonym. Musiał wziąć od niego dowody i przyznać się do tego, kim jest.
- Właśnie po to dzwonię. Przyjedź jak najszybciej.
Gibbs obiecał, że zaraz wyjedzie i rozłączył się. Zabrał swoją odznakę, broń i wyszedł. Gdy wyjechał z parkingu, obserwował ludzi Seniora. Byli dobrymi szpiegami, w ogóle nie wyglądali na takich, którzy właśnie kogoś obserwują. Gibbs miał przeczucie, że nigdy by się o nich nie dowiedział, gdyby sami tego nie chcieli. Zastanawiał się, od jak dawna go obserwują. Nie zdziwiłby się, gdyby było tak od samego początku. I pomyśleć, że to zadanie wydawało się na początku proste. Pracochłonne, ale proste. Wolał sobie nawet nie wyobrażać, co by było, gdyby miał infiltrować ojca Tony'ego bezpośrednio. Pewnie już dawno by nie żył. Możliwe, że jedynym powodem, dla którego jeszcze go nie zastrzelili, był sam Tony. Senior wydawał się troszczyć o syna, na pewno się ucieszył, że nie kurwi się już w klubach, a zamiast tego sypia z jednym facetem. Ale czy to był wystarczający powód, by nie zabijać Gibbsa? On sam miał nadzieję, że tak. Potrzebował już tak niewiele czasu. 
***
Już niedługo koniec, zbliżamy się do wielkiego finału. Nie jestem pewna, czy nie będzie tylko 25 części. Musiałam połączyć dwa rozdziały w jeden, więc prawdopodobnie tak będzie, ale pracuję nad epilogiem, więc to jeszcze nic pewnego. 
Marriage series jest chwilowo zawieszone. Wznowię ją, gdy skończę Heroinę i będą to jedyne opowiadania publikowane na tym blogu. Przynajmniej na razie.  Za bardzo pochłonęło mnie Supernatural i dużo piszę opowiadań z tego fandomu. Ale MS będzie kontynuowane, bez obaw.

2 komentarze:

  1. Podejrzewam, że przekazanie dokumentów nie będzie bezproblemowe. Ludzie Seniora pewnie będą krok za Gibbsem.
    Tony zdobył się na odwagę, dobrze, że nie zwlekał dłużej, ale i tak pewnie pakują się w niezłe kłopoty.

    Co tak krótko? :) Więcej! :) I poza tym, co już Ci wcześniej przekazałam, to wszystko super ;)
    Asai

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdziaaaał

    OdpowiedzUsuń