Wystarczył jeden dodatkowy dzień, by z całą pewnością
potwierdzić niewinność Gibbsa. DNA z ubrania Evana odpowiadało próbce krwi Wernera,
a odcisk linii papilarnych z trzonka młotka należał do dzieciaka, który podczas
ponownego przesłuchania znowu się przyznał do winy. Nic już nie stało na
przeszkodzie, by Gibbs został zwolniony i tak też się stało. Tony, Tim i Ziva
czekali na niego przed posterunkiem, ucinając sobie pogawędkę z detektywami
Olsenem, Reed i Alvbrisem.
Olsen wciąż był wściekły na swoich ludzi za pomaganie NCIS,
a zwłaszcza na Reed, która wykradła narzędzie zbrodni i tylko cudem uniknęła
aresztowania. Została jednak zawieszona na pół roku. Alvbris uniknął kary.
Czekali na Gibbs 30 minut, a kiedy w końcu wyszedł, wszyscy
zamilkli i spojrzeli na niego. Tony odetchnął z ulga, gdy zobaczył, że
pozwolili szefowi się wykąpać i doprowadzić do porządku po pobycie w areszcie,
ale wciąż nie wyglądał tak dobrze, jak przed aresztowaniem, to było jednak
kwestią czasu.
Olsen był pierwszym, który wystąpił na przód.
- Agencie Gibbs, przepraszam za zamieszanie. – powiedział. –
Powinniśmy lepiej sprawdzać dowody.
Gibbs przyglądał mu się chwilę, nic nie mówiąc.
- Zrobiłbym to samo. – odezwał się w końcu. – Dowody
wskazywały na jednego sprawcę, też nie szukałbym dalej.
Gibbs minął detektywa i podszedł do jego podwładnych.
-Powinienem wam podziękować, że nie posłuchaliście szefa i
prowadziliście własne śledztwo. – powiedział do obojga, ale patrzył tylko na
Reed. – Niewiele osób by się na coś takiego odważyło.
-Dziękujemy, agencie Gibbs. – Victoria uśmiechnęła się do
niego. – To nie był żaden kłopot.
Gibbs nie wiedział o jej zawieszeniu, a ona nie zamierzała
mu tego mówić, żeby nie czuł się winny.
Detektywi pożegnali się i wrócili na komisariat, Gibbs
został już tylko ze swoim zespołem. Tony nie bardzo wiedział, jak ma okazać
swoją radość, nie budząc tym samym podejrzeń kolegów. Tim go wyręczył. Podszedł
do szefa i uściskał go mocno. Zrobił coś, co Tony sam chciał zrobić, ale za
bardzo się bał przy innych. Gibbs o dziwo, odwzajemnił uścisk, klepiąc Tima po
plecach.
- Dobrze, że wróciłeś. – mruknął w ramię szefa. Obejmował go
jeszcze przez chwilę, po czym odsunął się.
Ziva nie był tak śmiała jak Tim, uśmiechnęła się tylko i
przytaknęła, pokazując, że zgadza się z przyjacielem.
Tony nabrał odwagi i podszedł do Gibbsa, obejmując go tak,
jakby od tego zależało jego życie albo szef miał zniknąć.
Gibbs poklepał go tylko po ramieniu. Gdyby nie wiedział, że
później dostanie inny wyraz tęsknoty, obraziłby się, że uścisk Tima
odwzajemnił, a jego nie.
- Tęskniłem. – szepnął mu do ucha Tony i dyskretnie
pocałował go w policzek, gdy się odsuwał. Tim i Ziva nic nie zauważyli.
- Dosyć z witaniem. – powiedział Gibbs, gdy Tony w końcu się
od niego odkleił. – Zabierzcie mnie do domu.
Cała trójka była bardzo chętna, by to zrobić.
W czasie jazdy Tony i Tim na przemian opowiadali, jak
prowadzili śledztwo przez tych kilka dni. Gibbs słuchał w milczeniu, tylko przy
okazji wspomnienia włamania do archiwum zwrócił swoim ludziom uwagę, jakie to
było głupie i niebezpieczne posunięcie, choć w głębi duszy pewnie się cieszył,
że w ogóle postanowili dla niego zaryzykować. To robiło wrażenie.
Gibbs jeszcze nigdy nie cieszył się na widok swojego domu. W
końcu mógł się wyspać we własnym łóżku i nie musiał słuchać innych aresztantów.
Tylko cisza i spokój. I Tony.
- Nie musicie wchodzić ze mną, wiecie? – zapytał, gdy stał
pod drzwiami, a zespół był tuż za nim.
Tony jedynie się uśmiechnął się, a Tim i Ziva odwrócili
wzrok. Coś było nie tak, Gibbs to czuł. Intuicja podpowiadała mu, że ma to coś
wspólnego z tym, co jest w jego domu. Ostrożnie wszedł do środka. Miał rację,
tuż za drzwiami czekała Abby, która rzuciła mu się na szyje i uścisnęła mocno.
- Gibbs, tęskniliśmy!
- Abby, dusisz mnie. – powiedział, ale uśmiechnął się i
odwzajemnił uścisk.
Abby odsunęła się od niego i wzięła coś szybko z szafki koło
drzwi. Gibbs przyjrzał się temu podejrzliwie, zanim nie wylądowało to na jego
głowie.
- Po co mi to? – spytał, nawet nie próbując tego zdjąć.
- To czapeczka urodzinowa. Wyprawiłam przyjęcie z okazji
twojego powrotu. – wyjaśniła. Gibbs dopiero teraz zauważył, że salon jest
udekorowany serpentynami i balonami.
- W moim domu?
- A w czyim?
Gibbs westchnął i przeszedł do salonu, gdzie czekała go
kolejna niespodzianka. Na kanapie siedzieli Ducky i Palmer, oraz jeszcze jedna
osoba.
- Tobias.
- Witamy na wolności. – przywitał się Fornell. – Jak się
czujesz jako wolny człowiek?
- Nie czuję się wolny, gdy zrobiono mi imprezę w domu bez
uprzedzenia mnie.
- To miała być niespodzianka, Jethro. – powiedział Ducky.
- Kto pozwolił na tę niespodziankę?
- Ja. – odezwał się Tony.
- DiNozzo.
- Abby mnie zaszantażowała, to nie moja wina! – wytłumaczył
się, choć wiedział, że nic mu nie grozi. Gibbs był rozbawiony całą sytuacją,
było to po nim widać. Tylko dla zasady zgrywał zgorzkniałego faceta.
- Jen na to zezwoliła? – spytał Gibbs. – Abby, nie masz
pracy?
- Zawiesili mnie na miesiąc. – odpowiedziała. Nie była nawet
trochę smutna z tego powodu. – Ale to nic, było warto.
- Świetna robota, DiNozzo, twoja potrzeba uwolnienia mnie
narobiła Abby kłopotów.
Gdy Gibbs do niego podszedł, Tony był pewny, że zaraz
dostanie w głowę. Ogromnie się zdziwił, gdy został poklepany po policzku.
- Świetnie się
spisałeś. – pochwalił Gibbs i spojrzał na resztę zespołu, a także na Fornella.
– Wszyscy dobrze się spisaliście. Gdybym teraz odszedł, nie mielibyście
kłopotów.
- Nazywasz to brakiem kłopotów? – spytał Fornell i parsknął
śmiechem.
- Gdyby nie odebrali nam odznak, byłoby łatwiej. –
powiedział Tim. – Dużo wcześniej odkrylibyśmy nieścisłość.
- To już nie ważne. – przerwał rozmowę Gibbs i zdjął z głowy
tę niedorzeczną czapeczkę. – Skoro to impreza, to gdzie jest piwo?
- Już przynoszę! – zaoferowała swą pomoc Abby i znikneła w
kuchni.
- Mam nadzieję, że nie kupiła tego za moje pieniądze. –
mruknął.
Tony zaśmiał się słysząc komentarz szefa. Tęsknił za tym.
Wieczorem, gdy wszyscy wyszli, w domu został już tylko Gibbs
i Tony. W końcu mogli pobyć sami.
- Nie idziesz? – zapytał Gibbs, widząc, że Tony nawet nie
szykuje się do wyjścia.
- Żartujesz? Dopiero co cię odzyskałem, nie zamierzam cię
teraz spuszczać z oka. – powiedział poważnie.
Gibbs uśmiechnął się.
- Nic mi już nie grozi, Tony. Wiesz to.
- Wiem. Ale nie zamierzam ryzykować i znowu przeżywać tego
koszmaru.
Znowu objął szefa, tak jak przed posterunkiem, ale teraz był to silniejszy
uścisk. Tym razem, Gibbs go odwzajemnił i wszystko było znów na swoim miejscu.
Na razie. ***
Tak, będzie sequel. Tylko jeszcze nie wiem, kiedy. :)
Przepraszam was za kolejne opóźnienia. Dwie szkoły na raz robią swoje. Za tydzień w sobotę MS, a za dwa pewien one-shot kompletnie nie związany z tą serią. No a przy okazji setnej publikacji, ruszamy z nowym opowiadaniem.
No nareszcie happy and ^^ Gibbs w końcu wyszedł na wolność i wszyscy są zadowoleni :) Zwłaszcza Tony :) Cały zespół dobrze się spisał :) A impreza Abby to totalne zaskoczenie :) Człowiek chce odpocząć, a tu ta mała wariatka wyskakuje z drzwi xD Uwielbiam ją :D I będzie sequel ^^ Czego chcieć więcej :) No w sumie to wiem czego chcę więcej :) I Ty też to wiesz ^^
OdpowiedzUsuńRany, to już będzie setka ^^ Jak to fajnie wygląda ^^
Do soboty! ^^
Asai